Dzisiaj bardzo częstym tematem rozmów jest sport indywidualny. Czyli ćwiczenia, które wykonujemy sami w domu z pomocą książek lub filmów w internecie. W pewnym sensie stało się to nawet modne. Kiedyś osoby szczupłe, które ćwiczyły były dla innych dziwne, bo "po co? przecież dobrze wyglądają". Teraz stawiamy bardziej na zdrowie i dobre samopoczucie - i słusznie! Trening jest dla wszystkich !
W tym wątku chciałabym, żebyśmy pisali jakie ćwiczenia wykonujemy i na jakie partie ciała one są.
A jeśli chcesz pochwalić się swoją metamorfozą - śmiało! Zdjęcia w postaci linków bardzo mile widziane
Zapraszam!
Offline
Użytkownik
Ja robie codziennie serie pompek (mięśnie rąk i brzucha) oraz hantelkami pakuje
Sorry za ewentualne ortografy
Offline
Administrator
ja zaraz lecę na rolki - nazwijmy to moją formą aktywnego trybu życia
ćwiczenia "domowe" zwykle mnie nudzą, tracę zapał po pierwszych kilku dniach. wolę wyjść np. potańczyć albo właśnie pojeździć, w towarzystwie i w plenerze.
Offline
Black Star napisał:
wolę wyjść np. potańczyć albo właśnie pojeździć, w towarzystwie i w plenerze.
ojjj też to uwielbiam:) ale ja niestety tutaj nie mam nikogo z kim mogłabym pójść na tańce, pojeździć na rolkach, więc muszę ćwiczyć sama w domu
Offline
Ja na powietrzu to w sumie tylko spacery - takie naprawdę długie Jednak jestem stworzona do ćwiczeń w pomieszczeniu, jazda na rolkach/rowerze jest kompletnie nie dla mnie, bieganie jeszcze gorsze.
Offline
Administrator
Kate napisał:
Black Star napisał:
wolę wyjść np. potańczyć albo właśnie pojeździć, w towarzystwie i w plenerze.
ojjj też to uwielbiam:) ale ja niestety tutaj nie mam nikogo z kim mogłabym pójść na tańce, pojeździć na rolkach, więc muszę ćwiczyć sama w domu
ja na tańce ruszam zawsze z koleżankami, zaś na rolki mam póki co jednego kolegę, albo jeżdzę sama (słuchawki na uszy i radość ;P).
Livvy napisał:
Ja na powietrzu to w sumie tylko spacery - takie naprawdę długie
spacery też uwielbiam, biegać zaś nie znoszę witaj w klubie ^^
Offline
Black Star napisał:
Kate napisał:
Black Star napisał:
wolę wyjść np. potańczyć albo właśnie pojeździć, w towarzystwie i w plenerze.
ojjj też to uwielbiam:) ale ja niestety tutaj nie mam nikogo z kim mogłabym pójść na tańce, pojeździć na rolkach, więc muszę ćwiczyć sama w domu
ja na tańce ruszam zawsze z koleżankami, zaś na rolki mam póki co jednego kolegę, albo jeżdzę sama (słuchawki na uszy i radość ;P).
ja dłuuuuugo nie jeździłam, więc wolałabym, żeby ktoś trzymał mnie czasami za rękę, bo mogę zaliczyć glebę
Przy okazji, tak jak już gdzieś wspominałam - ja ćwiczę skalpel z Chodakowską. Na początku było ciężko, niektórych ćwiczeń (jak np. leżenie na brzuchu i podnoszenie nóg) prawie w ogóle nie mogłam wykonać. Teraz robię to już bez problemu. Dla wszystkich początkujących jak najbardziej polecam to ćwiczenie. Trzeba pamiętać by nie zmuszać się do niczego. Jeśli czegoś nie potrafimy zrobić to chociaż spróbujmy troszeczkę. Ja tak robiłam i teraz wszystko udaje mi się zrobić w tempie. Raz czy dwa razy pauzuję filmik w celu krótkiego odpoczynku:)
https://www.youtube.com/watch?v=DbZs9Dp4E-s
Offline
Administrator
kolejne rolki w sezonie zaliczone
i za każdym razem udaje mi się zrobić więcej kółek
Kate napisał:
Black Star napisał:
Kate napisał:
ojjj też to uwielbiam:) ale ja niestety tutaj nie mam nikogo z kim mogłabym pójść na tańce, pojeździć na rolkach, więc muszę ćwiczyć sama w domuja na tańce ruszam zawsze z koleżankami, zaś na rolki mam póki co jednego kolegę, albo jeżdzę sama (słuchawki na uszy i radość ;P).
ja dłuuuuugo nie jeździłam, więc wolałabym, żeby ktoś trzymał mnie czasami za rękę, bo mogę zaliczyć glebę
tego się nie zapomina, trzeba tylko spróbować znów i dasz radę
poza tym - tam gdzie jeżdzę pełno osób zalicza gleby... i nic w tym złego, przecie. wazne, żeby mieć z tej jazdy radość.
Offline
Black Star napisał:
kolejne rolki w sezonie zaliczone
i za każdym razem udaje mi się zrobić więcej kółekKate napisał:
Black Star napisał:
ja na tańce ruszam zawsze z koleżankami, zaś na rolki mam póki co jednego kolegę, albo jeżdzę sama (słuchawki na uszy i radość ;P).ja dłuuuuugo nie jeździłam, więc wolałabym, żeby ktoś trzymał mnie czasami za rękę, bo mogę zaliczyć glebę
tego się nie zapomina, trzeba tylko spróbować znów i dasz radę
poza tym - tam gdzie jeżdzę pełno osób zalicza gleby... i nic w tym złego, przecie. wazne, żeby mieć z tej jazdy radość.
to dobrze, że masz takie miejsce Ja u siebie moge liczyć na... nierówne chodniki. Rok temu włożyłam rolki i ledwo do domu dojechałam
Offline
Ja zawsze marzyłam o jeździe na rolkach, ale nigdy nie miałam swoich
Jeśli już, to pożyczałam od kuzynki, kiedy jeszcze miałyśmy podobny rozmiar stopy i przez chwilę się pobawiłam, ale niezbyt mi wychodziło. Mam nadzieję, że kiedyś to zmienię.
Poza tym od marca ćwiczę w domu korzystając z różnych zestawów znalezionych w internecie (zazwyczaj filmiki, zdarzają się też jakieś ćwiczenia 'rozrysowane', ale wolę jak ktoś do mnie mówi). Zaliczyłam trochę Chodakowskiej (Lubię zaczynać od 'Skalpela' żeby się wprawić po długim braku aktywności), Mel B, Tiffany Rothe, FitnessBlender i co tam jeszcze wpadło. W poprzednim roku ładnie mi szło, ćwiczyłam od lipca do października, ale później zaczęły się wymówki, bo studia, zajęcia, nie ma czasu i przez to znowu urosłam tam gdzie nie trzeba. Mam nadzieję, że teraz będę bardziej konsekwentna.
Lubię też długie spacery, i staram się wychodzić jak najwięcej. Rzadko korzystam z komunikacji miejskiej, chyba że się spieszę, albo wychodzę gdzieś z kimś, kto spacerów nie lubi.
Tęsknię też za rowerem, który aktualnie rdzewieje u babci na balkonie, ale myślę w odpowiednim czasie zrobię z nim porządek i będę mogła wziąć go trochę do domu (nie mam gdzie go trzymać, małe mieszkanie).
Miałam też małą przygodę z bieganiem, równo rok temu. Chciałam się nauczyć jako tako biegać, bo w szkole zawsze byłam ostatnia, a nawet po kilkusekundowym biegu do tramwaju dostawałam śmiertelnej zadyszki. Chciałam tak trochę 'pokonać siebie', ale nie przygotowałam się do tego dobrze i skończyło się nadwyrężeniem stawów kolanowych i przez kilka dni w ogóle nie mogłam chodzić. Chciałabym spróbować kiedyś jeszcze raz, ale już z należytym przygotowaniem, żeby nie skończyło się tak samo.
Mój najdłuższy post w życiu.
Offline
Ja dość sporo spaceruję, kiedy przychodzą cieplejsze dni. Teraz mam zamiar kupić na dniach rakietki do badmintona i wykorzystać je w długi weekend i przez lato.
Regularności w tym nie ma, ale tylko dlatego, że nie mam takiego celu jak większość, czyli schudnięcia.
Offline
Administrator
Kate napisał:
to dobrze, że masz takie miejsce Ja u siebie moge liczyć na... nierówne chodniki. Rok temu włożyłam rolki i ledwo do domu dojechałam
u siebie w opolu też jeżdzę głównie po nierównych chodnikach lub osiedlowych ulicach (ale nawet te nie są już tak przyjazne jak jeszcze w czasach mojego dzieciństwa, gdy samochodów było dużo mniej). dopiero w krakowie mam miejsce do porządnej jazdy (błonia, planty, wisła...).
mart991 napisał:
Miałam też małą przygodę z bieganiem, równo rok temu. Chciałam się nauczyć jako tako biegać, bo w szkole zawsze byłam ostatnia, a nawet po kilkusekundowym biegu do tramwaju dostawałam śmiertelnej zadyszki. Chciałam tak trochę 'pokonać siebie', ale nie przygotowałam się do tego dobrze i skończyło się nadwyrężeniem stawów kolanowych i przez kilka dni w ogóle nie mogłam chodzić. Chciałabym spróbować kiedyś jeszcze raz, ale już z należytym przygotowaniem, żeby nie skończyło się tak samo.
ojej, to rzeczywiście nieciekawa historia. mam nadzieję, że następnym razem będzie już bezproblemowo. i rzeczywiście, dobre przygotowanie jest bardzo ważne, tak jak rozgrzewka, o której niestety często się zapomina, a potem można się nieprzyjemnie nadwyrężyć.
mart991 napisał:
Mój najdłuższy post w życiu.
lubimy długie posty
Cleo napisał:
a dość sporo spaceruję, kiedy przychodzą cieplejsze dni.
o, ja też dużo spaceruje, nawet nie tylko w ciepłe dni. po prostu lubię chodzić, nie znoszę natomiast komunikacji miejskiej, więc w sumie samo z siebie tak wychodzi.
Offline
Niestety spacer w zimniejsze dni doprowadza moje uszy do "depresji", a resztę ciała do szybkiego wychłodzenia, z którego wychodzę (albo i nie ) dopiero po kilku godzinach
Offline
Administrator
Cleo napisał:
Niestety spacer w zimniejsze dni doprowadza moje uszy do "depresji", a resztę ciała do szybkiego wychłodzenia, z którego wychodzę (albo i nie ) dopiero po kilku godzinach
jej, niefajnie
mi odmarzają tylko dłonie, cały czas, nieważne, czy mam rękawiczki czy nie.
Offline
Black Star napisał:
mart991 napisał:
Miałam też małą przygodę z bieganiem, równo rok temu. Chciałam się nauczyć jako tako biegać, bo w szkole zawsze byłam ostatnia, a nawet po kilkusekundowym biegu do tramwaju dostawałam śmiertelnej zadyszki. Chciałam tak trochę 'pokonać siebie', ale nie przygotowałam się do tego dobrze i skończyło się nadwyrężeniem stawów kolanowych i przez kilka dni w ogóle nie mogłam chodzić. Chciałabym spróbować kiedyś jeszcze raz, ale już z należytym przygotowaniem, żeby nie skończyło się tak samo.
ojej, to rzeczywiście nieciekawa historia. mam nadzieję, że następnym razem będzie już bezproblemowo. i rzeczywiście, dobre przygotowanie jest bardzo ważne, tak jak rozgrzewka, o której niestety często się zapomina, a potem można się nieprzyjemnie nadwyrężyć.
Mam nauczkę na przyszłość. Od tego czasu zdaję sobie sprawę jak ważna jest rozgrzewka i rozciąganie. Wcześniej nigdy nie miałam powikłań, ale się doigrałam
Offline