Użytkownik
Piszę, bo dzisiaj byłam na pielgrzymce do Obór - malutkiej mieściny albo nawet i wsi. Celem naszej podróży była msza uzdrawiająca.
Ksiądz kładł ręce na głowach chorych, a ci po prostu lecieli na posadzkę jak muchy. I ja również zemdlałam. Efekt? Przez resztę dnia nie miałam swojego pewnego objawu ubocznego, a powinnam go mieć, przez ilość godzin po uzdrowieniu, w czasie których byłam na nogach. To efekt placebo? Czy może moc? Nie wiem zresztą, czy to pomoże na dłuższą metę...
A co Wy sądzicie o tego typu zjawiskach?
Zapraszam do dyskusji.
Offline
Czegoś podobnego doznałam, kiedy z "świętego" źródełka piłam wodę - przestał mnie boleć brzuch. Ale w zasadzie jestem sceptyczna do takich "cudów", ze względu właśnie na możliwy efekt placebo.
Offline
Administrator
myślę, że głownie jest to "siła sugestii", placebo połączone z czymś w rodzaju "w zdrowym ciele zdrowy duch", tylko odwrotnie, w sensie, jeżeli się uwierzy w możliwość wyzdrowienia, to się lepiej czuje. to już jest zresztą naukowo udowodnione, że psychika ma ogromny wpływ na proces leczenia, nawet tych bardzo poważnych chorób. a więc wiara, że jakaś nadprzyrodzona moc czuwa i leczy... też leczy.
Offline
Nie ma co ukrywać, że pozytywne myślenie wpływa na lepsze samopoczucie, a lepsze samopoczucie to większa szansa na wyzdrowienie. Zapętliłam, ale mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi
Offline
Cleo napisał:
Nie ma co ukrywać, że pozytywne myślenie wpływa na lepsze samopoczucie, a lepsze samopoczucie to większa szansa na wyzdrowienie. Zapętliłam, ale mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi
Jasne, że wiemy. Ale takie uzdrawianie przez daną osobę... Trudno mi to skomentować, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.
Jak pewnie wiecie, czasami w fakcie lub super expresie wrzucają duże zdjęcie jakiegoś "uzdrowiciela" i piszą, że jak np. przyłożysz ręce to poczujesz się lepiej i wyzdrowiejesz. Mnie to tak śmieszy. Ciekawa jestem ile ludzi robi to wszystko i czeka, aż przejdą jakąś "wewnętrzną przemianę".
Offline
Administrator
Ewangelina napisał:
http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/zasniecie_w_duchu_swietym.htm
brzmi ciekawie, ale moja do szpiku kości przyziemna osobowość jest wciąż sceptyczna. i pewnie nawet widząc to na własne oczy bym się trzymała swojej wersji.
Cleo napisał:
Nie ma co ukrywać, że pozytywne myślenie wpływa na lepsze samopoczucie, a lepsze samopoczucie to większa szansa na wyzdrowienie. Zapętliłam, ale mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi
no, dokładnie o to chodzi. pozytywne myślenie + wiara rzeczywiście mogą czynić cuda ()
Offline
A ja jestem tak bardzo sceptyczna, że to aż boli.
Black Star napisał:
Ewangelina napisał:
http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/zasniecie_w_duchu_swietym.htm
brzmi ciekawie, ale moja do szpiku kości przyziemna osobowość jest wciąż sceptyczna. i pewnie nawet widząc to na własne oczy bym się trzymała swojej wersji.
Dokładnie! Nie uważałam mojej osobowości za "przyziemną", ale mimo wszystko nadal nie wierzę w to. I w sumie nawet mnie to trochę bawi
Black Star napisał:
Cleo napisał:
Nie ma co ukrywać, że pozytywne myślenie wpływa na lepsze samopoczucie, a lepsze samopoczucie to większa szansa na wyzdrowienie. Zapętliłam, ale mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi
no, dokładnie o to chodzi. pozytywne myślenie + wiara rzeczywiście mogą czynić cuda ()
A jeszcze dodaj do tego zapłacone pieniądze ("Skoro chce zapłaty to na pewno zadziała!") albo otoczkę religijną i efekt murowany.
To trochę jak homeopatia.
Offline
Użytkownik
I w sumie nawet mnie to trochę bawi
Dlaczemu?
Ponadto uzdrowiciel ten nie działa za pieniądze, no sorrens.
Offline
Ewangelina napisał:
I w sumie nawet mnie to trochę bawi
Dlaczemu?
Bo ludzie potrafią uwierzyć we wszystko.
Evangelina napisał:
Ponadto uzdrowiciel ten nie działa za pieniądze, no sorrens.
Ale masz otoczkę religijną, jak pisałam:
A jeszcze dodaj do tego zapłacone pieniądze ("Skoro chce zapłaty to na pewno zadziała!") ALBO otoczkę religijną i efekt murowany.
Offline
Użytkownik
Ależ ja na początku też nie wierzyłam, dopóki nie zobaczyłam mdlejących ludzi, a owo omdlenie poczułam na sobie. I czułam się nietypowo.
Jestem wierząca i to nawet bardzo i to nie zmusiło mnie do tego, bym uwierzyła jedynie po usłyszeniu opinii mojego partnera...
Offline
Administrator
Ewangelina napisał:
Ależ ja na początku też nie wierzyłam, dopóki nie zobaczyłam mdlejących ludzi, a owo omdlenie poczułam na sobie.
tylko to, że ktoś zemdlał, wcale nie musi potwierdzać jakiegoś cudownego uzdrowienia, z "siły sugestii" też można zemdleć. znane są przypadki, gdy ludzie, którym podawano placebo autentycznie zaczynali zdrowieć z ciężkich chorób, bo psychika i nastawienie mają ogromny wpływ na ciało. wiara też może być potężną siłą. i wg mnie, z mojego poziomu 'prozy życia', nastawienie + wiara + atmosfera takiej szczególnej chwili + gra napięcia i ulgi (chodzi mi o cały ten moment poprzedzający samo błogosławieństwo, o całą drogę, itp.) spokojnie wystarczy, żeby człowiek zemdlał.
Offline