Polska (nie chce mi się wymieniać miast... bo trochę ich było ;p), Chorwacja, Węgry, Słowacja, Słowenia i Włochy... w sumie to chyba tylko tyle...
Offline
A ja byłam w Niemczech, Francji (ale jakoś jej nie zwiedzałam, po prostu byłam, bo z niemieckiego miasta było blisko), na Łotwie (wymiana uczniowska, ah!) oaz na Litwie na jakieś 30 minut - zwiedzaliśmy Wilno. Także wiele nie podróżowałam.
A Polska... hm. Też wiele miast nie zwiedziłam... No, ale m.in. : Warszawa, nadmorskie okolice, bo mieszkam niedaleko (Łazy, Mielno itp.) Gdańsk też jest nadmorski? Olsztyn, Iława i taka mała wioska.
Offline
Austria, Włochy, Czechy, Słowacja, Watykan
Offline
Użytkownik
Nareszcie udało mi się zaliczyć Paryż, od dawna o tym marzyłam. Cudowne miasto
Offline
Użytkownik
No więc oto Państwa, w których byłam: Niemcy, Hiszpania, Austria, Węgry, Włochy, Cypr, Grecja, Turcja, Egipt, Czechy, Słowacja i to by było na tyle.
Offline
Administrator
zwiedził ktoś coś ciekawego w te wakacje? ja niestety nie miałam teraz zbyt wielu okazji, żeby wyjechać, ale może komuś z Was się udało?
Offline
No niestety, muszę przyznać, że poza jednodniowymi wypadami, nie miałam okazji nigdzie dłużej zabawić. Wszystko przez gościa, który żądał wykonania niemożliwego, a potem wyrzucił nas z roboty i nie zapłacił za 8 dni (tak, osiem pod rząd) po 14 h roboty.
Offline
Administrator
kurcze, paskudna sprawa. a co to za robota była, i czy nie da rady wywalczyć jakoś od niego tych pieniędzy?
ja też właściwie nigdzie na dłużej nie wyjechałam, głównie z braku czasu i nadmiaru roboty, a poza tym ile razy próbowałam gdzieś wyjechać to coś się psuło i z jakichś powodów musiałam zostać. no ale trudno, właściwie nawet bez wyjazdów wakacje nie był takie złe.
Offline
Ja właśnie wróciłam z Bułgarii, dokładnie ze Słonecznego Brzegu, mimo małych komplikacji z moim egzaminem było fajne, pogoda dopisywała, udało mi się trochę odpocząć. Po drodze zahaczyłam o Budapeszt i przejechałam chyba całą Rumunię. Wcześniej planowałam wyjazd zupełnie gdzie indziej z koleżankami, ale wyszło jak zawsze, czyli plany się rozsypały. Skończyło się na tym, że pojechałam z rodzicami i ciocią. Mimo wszystko warto było.
Offline
mart991 napisał:
JWcześniej planowałam wyjazd zupełnie gdzie indziej z koleżankami, ale wyszło jak zawsze, czyli plany się rozsypały. Skończyło się na tym, że pojechałam z rodzicami i ciocią. Mimo wszystko warto było.
identycznie u mnie. Z koleżankami planowałyśmy wyjazd chociaż na 3 dni nad jezioro bez facetów. Ponieważ chyba znowu wszyscy na mnie liczyli, że coś skombinuję tym razem czekałam na ich krok. I co? Nic. To miał być wspólny wyjazd, wspólna organizacja, a nie tylko ja.
I w końcu również wyjechałam z mamą na Korfu (wyspa grecka). Miało być na Zakynthos, ale ze względów finansowych trzeba było wybrać coś tańszego. Korfu to piękna wyspa, ale nie ma aż tylu miejsc to zwiedzania jak na Zakynthos. Z wyspy płynęłyśmy na Paxos i Antipaxos. Na paxos znajdują się groty, do których wpływa się statkiem (ale nie przepływa przez nie, bo są za małe). Antipaxos to malutka wysepka, na której zjadłyśmy obiad w restauracji. Druga wycieczka była do Albanii (również statkiem, nawet tym samym). W Albanii zwiedziłyśmy Butrint (park narodowy). Znajdują się tam resztki murów obronnych, starożytny amfiteatr, ruiny łaźni rzymskich itd. Ogólnie w Albanii nie jest jakoś ładnie, wiadomo dlaczego. Nad morzem jest wiele niepowykańczanych domów. Dlaczego? Ponieważ cofnięto pozwolenie na ich budowę.
Ale było bardzo fajnie, wypoczęłam, opaliłam się. Szkoda tylko, że opalenizna zniknie i znowu będę blada
Offline
Administrator
wow, brzmi super, naprawdę!
bardzo bym chciała kiedyś zobaczyć Albanię.
Offline
Tak jak obiecałam - napiszę trochę o Korfu.
Choć na tej greckiej wyspie byłam również rok temu, to teraz zwiedziłam inne miejsca. Poza tym w tym roku stawialiśmy na tańsze rozwiązania. Czyli nie skorzystaliśmy z oferowanych wycieczek fakultatywnych (w cenach średnio od 30 do 50 euro za osobę, nie wliczając dodatkowych kosztów). Postanowiliśmy wypożyczyć skuter na dwa dni (30 euro) i jeździć tam, gdzie nam się podoba. W ogóle Sebastian na początku musiał mnie namawiać, bo trochę mnie strach obleciał. Korfu to górzysta wyspa, szczególnie na północy - czyli tam gdzie byliśmy. Drogi są o wiele gorsze niż u nas, często w tych górach nie ma barierek na drodze, więc przy zakrętach trzeba uważać, żeby ... nie spaść. Po takich drogach jeździliśmy autokarami, było bardzo nieciekawie... Tak czy siak, w końcu się zgodziłam. Znam Sebastiana i wiem, że dla mnie będzie jechał nawet 20km/h tylko żebym czuła się bezpiecznie .
Dobra, wypożyczyliśmy. Pomijając już fakt, ze musieliśmy się wrócić i wymienić skuter, bo z tego wypadało lusterko (facet w ogóle nam powiedział, że możemy przecież z jednym jeździć...) i nie działał kierunkowskaz. W górach miejscami się bałam, ale w końcu się przekonałam i nawet mi się spodobało. Doszłam do wniosku, że skuterem jest nawet bezpieczniej niż autokarem. Skuter wszędzie się zmieści i na zakrętach spokojnie się wyrabia, nie to co autokar, którzy przy okazji strasznie się kołysze... Zdobyłam się na odwagę i nagrałam filmik kiedy jechaliśmy, może uda mi się go Wam pokazać.
Naszym pierwszym celem była stolica wyspy - Kerkyra (turyści mówią na nią Korfu). Zwiedziliśmy Starą Twierdzę http://files.tinypic.pl/i/00580/ld5w8o4cag61.png
Chodziliśmy też po Starym Mieście, które jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO http://files.tinypic.pl/i/00580/jmdr8difc0mj.png
Następnego dnia zachęceni przez rezydentkę pojechaliśmy do Paleokastritsy. Mówiła, że tam są przepiękne, piaszczyste plaże jak u nas w Polsce! Przyjeżdżamy zadowoleni z wizją, że będziemy się opalać i kąpać... A tu owszem piaszczyste plaże (bez szału, gorzej niż u nas), ale schodzenie do morza w takich malutkich, trochę ostrych kamyczkach... Wchodziliśmy do wody jak pokraki, bo każdy ruch to był ból. Widoki przepiękne, ale ... zwinęliśmy się i wróciliśmy na "swoje" prawdziwe piaszczyste plaży, które mieliśmy 1 km od hotelu. W każdym razie było tam bardzo ładnie. http://files.tinypic.pl/i/00580/dyk3597rd92y.png
Polecam tę wyspę. Warto polecieć. Jedzenie bardzo dobre, ludzie mili choć należy wziąć pod uwagę, że tubylcy mają swoje hasło "Siga, siga" co oznacza "Powoli, powoli". Cali oni - nie spiesza się nigdzie, pracują wolno, a najlepiej gdyby mogli leżeć do góry brzuchem i pieniądze same by do nich "szły". Na drodze jeżdżą ostrożnie, choć lubia sobie zaparkować na środku drogi i pójść do sklepu, a Ty biedny/a czekaj, aż kierowca wróci
Offline
Administrator
Kate napisał:
Polecam tę wyspę. Warto polecieć. Jedzenie bardzo dobre, ludzie mili choć należy wziąć pod uwagę, że tubylcy mają swoje hasło "Siga, siga" co oznacza "Powoli, powoli". Cali oni - nie spiesza się nigdzie, pracują wolno, a najlepiej gdyby mogli leżeć do góry brzuchem i pieniądze same by do nich "szły". Na drodze jeżdżą ostrożnie, choć lubia sobie zaparkować na środku drogi i pójść do sklepu, a Ty biedny/a czekaj, aż kierowca wróci
to brzmi właściwie całkiem fajnie takie inne, od codziennego pędu zycia, myślę, że możemy się od nich uczyć takiego luzu (byleby nie w nadmiarze, wiadomo).
super opis, dużo detali i widać, że wyjazd przyniósł Ci sporo emocji ^^
Offline