Moja ukochana lekcja to francuski.
A ulubiona to infa, polski, geografia, historia.
A znienawidzone?Matematyka,fizyka.

Też nie lubiłam niemca, ale ostatnio chyba nieco zmieniłam swoje nastawienie do niego. A wszystko przez niemiecką muzykę, a konkretnie przez zespół Lacrimosa.

Ale do biologii i chemii nic mnie pewnie nie przekona. I bardzo się cieszę, że już z tymi przedmiotami skończyłam.

Taką mam siatkę godzin. Całość  programu miałam wepchaną w jeden rok (np. z geografią tak miałam), lub w dwa lata (biol, chem) i potem mogę się pożegnać z przedmiotem. Co w przypadku wyżej wymienionych bardzo mnie cieszy. // No tak, a gdzie?

No, właśnie. Wszystko zależy od programu.

Rany, jak ja bym chciała mieć muzykę i plastykę zamiast np. fizy i wosu. Na muzyce w gim. było tak fajnie. Śpiewaliśmy śmieszne piosenki, a potem 3/4 klasy miało szóstki.

U mnie muzyka w gim. to koszmar. Nigdy nie śpiewamy ani nie gramy tylko uczymy się teori albo życiorysów znanych artystów.

U nas śpiewaliśmy (ryczeliśmy, to chyba lepsze słowo) zwykle całą klasą i potem pan dawał piąteczki, a tym co mniej fałszowali szósteczki.

Sprawdziany też były, a jakże. Pan dyktował pytanie i wychodził z klasy. A my przepisujemy odpowiedzi z podręcznika. Rezultat - 36/36 szóstek.

Mój ukochany przedmiot : angielski
Tak średnio lubiany to : Polski ( bo mamy zanudzającą panią) i biologia
Niecierpię : Chemia, Matematyka, Fizyka, W-F