Ogłoszenie

Witamy na forum!

Jeżeli jesteś tu pierwszy raz, koniecznie zapoznaj się z REGULAMINEM .
Zapraszamy również do przywitania się w dziale POZNAJMY SIĘ.

Ważne ogłoszenia i informacje od administracji znajdziesz TU.
Jeżeli chcesz dołączyć do naszej grupy na facebooku, zajrzyj TU.

Mamy już 30 000 postów!
Czy będzie 40 000?
~Bs

#1 2011-03-15 21:49:40

 Pluszowy

Użytkownik

Skąd: Tarnowskie Góry
Zarejestrowany: 2010-12-29
Posty: 236
Punktów :   
WWW

"Nie jestem nikim, bo nie mam na imie każdy"

Witam drodzy forumowicze .

To co widzicie wyżej, to mały projekt którym w najbliższym czasie mam zamiar się zająć, liczę na wasze wsparcie że pomożecie mi dojść z tym do końca, i nie pozwolicie mi powiedzieć "nie chce mi się" . Jest to coś na pozór książki, której akcja dzieje się w Paryżu, w małej miejscowości która zwie się Mericourt, w małym liceum. Wiele jest książek na temat trudnej młodzieży, o czym dobrze wszyscy z was wiedzą. Problem polega na tym, że pisane są one przez ludzi którzy młodzi byli x lat wcześniej, a co za tym idzie, nie mogą dokładnie znać problemów obecnej młodzieży, tak jak i ja nie będę w stanie tego dokonać po x latach. Mam nadzieję że wam się spodoba, będę dopisywał co jakiś czas kilka zdań, a nuż z tego coś wyjdzie. Zapraszam do lektury

Prolog

Był ciepły wiosenny poranek. Słońce wzeszło dziś wyjątkowo wcześnie, i w mig zaczęło ogrzewać swoimi promieniami oszronioną przed domem trawę.
- Mhmmmm, która godzina? Zapytał Aurelian, przeciągając się i ziewając.
- Ach no tak, kto miałby mi odpowiedzieć? W domu był tylko jego mały braciszek, oraz pies, więc w istocie nie mógł liczyć na odpowiedź.
Były to jego urodziny, już siedemnaste. Nie cieszył się jednak zbytnio z tego, bo i cóż to za urodziny, kiedy nie ma ich z kim świętować. Jego rodzice tylko bywali w domu, najczęściej po to by coś zjeść, a następnie wracali do swoich jak to nazywali "obowiązków", choć ich jedynym obowiązkiem był w rzeczywistości alkohol i spotkania towarzyskie z ludźmi dorównującym im poziomem. Późnym wieczorem wracali, trzaskając czym się dało, i wrzeszcząc na wszystko i wszystkich. Jednak gdy trochę wytrzeźwieli, wczesnym rankiem czmychali, aby wymigać się od domowych obowiązków, a ich dzień zataczał koło.
- Cóż, wypadałoby trochę posprzątać. Rzekł do siebie Aurelian, rozglądając się po kuchni która wyglądała jakby przeszło przez nią tornado. Pokój rodziców nie wyglądał wiele lepiej. Wszystko rozwalone, ubrania na łóżku, i na biurku, a cała reszta rzucona w kąt pokoju zwinięta w kulkę. Było też jasne, że nawet gdyby wysprzątał ten pokój na błysk, to i tak rano będzie on wyglądał tak samo, a na jakąkolwiek pochwałę nie ma co liczyć. A jeszcze przecież trzeba małego Pier'a przewinąć, i psa wyprowadzić, no i rzecz jasna trzeba to zrobić szybko, zanim minie ósma bo potem trzeba iść do szkoły. Nie tracąc więc czasu szybko ogarnął kuchnię, potem pokój, a następnie zabrał się za przewijanie małego braciszka. Maluch właśnie się budził, więc nie był zbytnio skory do zabawy, tylko ziewał i patrzył swoimi niebieskimi oczami na równie niewyspanego brata. Nie robił też problemów przy zmienianiu pieluszki, rzadko kiedy je robił, to był wyjątkowo zaradny malec, nigdy nie płakał, prawie nie krzyczał, był bardzo cichutkim i spokojnym dzieckiem. Doprawdy trudno zrozumieć jak takie dziecko, mogło powstać z dwojga tak skrajnie nieodpowiedzialnych rodziców. Teraz jeszcze szybko wyprowadzić psa, i biegiem do szkoły. Zamykając drzwi Aurelian miał pierwszą okazję przejrzeć się w lustrzanym odbiciu szklanych drzwi. Miał podkrążone oczy od nieprzespanych nocy, ubrania nieco pogniecione, oraz dużą opuchliznę pod prawym okiem, rodzice czasami rozładowują swoje nerwy na nim, a wiadomo że rodzica uderzyć nie wolno. Po wyprowadzeniu psa, już nieco zmęczony wrócił do domu, zabrał plecak i ruszył w stronę szkoły. Gdy już był blisko, dostrzegł Janet. Przeszedł jednak szybkim krokiem obok niej, starając się nie patrzeć jej w oczy. Ona tymczasem, obserwowała go od momentu gdy go zobaczyła, aż do chwili gdy zniknął za murami szkoły.
- Czy to się kiedyś wyjaśni? Pomyślała. I wzdychając również poszła na lekcje, gdyż dochodziła już ósma.

Rozdział 1

Tuż przed dzwonkiem Aurelian wbiegł do klasy. Stanął w drzwiach, aby złapać oddech, po czym zarzucił plecak na jedno ramię, uspokoił się i zaczął zmierzać w stronę swojej ławki. Po drodze witał się z klasą, a przynajmniej z jej częścią, bo jednak nie wszyscy pałali do niego entuzjazmem, choć rzecz jasna żaden z nich by się do tego nie przyznał.
- Siema! Usłyszał będąc już niemal w ławce. Był to głos Martina, jego najlepszego przyjaciela. Stary, przecież Ty dzisiaj masz urodziny, nie?
- Tak, zgadza się.
- No to gratuluje Ci, pewnie musisz się cieszyć!
- Zobaczysz na treningu.
Nagle zrobiła się wrzawa, okazało się że nikt oprócz Martina nie pamiętał o urodzinach Aureliana. Gdy tylko jednak padły jego słowa, wszyscy zaczęli śpiewać sto lat, po czym każdy z osobna składał mu życzenia, tak jakby chcąc pokazać że pamiętaj o nim.
- Dziękuję wam, odpowiedział nieco zachrypniętym głosem Aurelian, po czym zajął miejsce w ławce i starał się przygotować do nadchodzącej lekcji. Wreszcie zadzwonił dzwonek, ogłaszający początek zajęć. Wszyscy zasiedli w ławkach, a po chwili przyszedł profesor.
- Witam was uczniowie! Powiedział głośno profesor od biologii, starając się to powiedzieć tak, aby go usłyszeli nawet Ci którzy jeszcze rozmawiali.
- Dzień dobry panie profesorze! Klasa wreszcie zamilkła.
- Może ktoś mi powie co robiliśmy na ostatniej lekcji, i pokrótce opisze tą lekcje? Cisza. No to może nasza gwiazda, hmmm?
Oczy klasy i profesora padły na Aureliana, wczytanego właśnie w książkę. Było to jasne że to właśnie jego spyta profesor, ponieważ Aurelian nie był dobry z tego przedmiotu, a przez treningi musiał opuszczać także zajęcia. Aurelian podniósł spokojnie głowę, i równie spokojnie odpowiedział.
- Rozmawialiśmy o złamaniach kończyn. Dzielimy je na zamknięte oraz otwarte, przy czym otwarte można jeszcze podzielić na te z przemieszczeniem, i bez przemieszczenia. Mówiliśmy także o sposobach ich usztywniania, bo dla przykładu inaczej się usztywnia złamany obojczyk a inaczej złamane żebro..
Profesorowi aż głos zamarł, był pewien że Aurelian będzie nieprzygotowany jak zawsze. Z lekkim grymasem spojrzał na niego, i otworzył dziennik.
- Numer?
- Osiem
- Bardzo dobrze, piątka.
- Tym razem Ci się upiekło, co? Rzekł po cichu Martin. Aurelian jedynie uśmiechnął się, i znów opuścił wzrok na książkę, starając się dowiedzieć więcej na temat który właśnie opisał.
Zabrzmiał dzwonek, ogłaszający koniec pierwszej lekcji. Wszyscy wylecieli jak strzały z sali, jeden to się prawie o stolik przewrócił. Aurelian jednak spokojnie spakował książki, zasunął za sobą krzesło po czym założył plecak i zebrał się do wyjścia. Przy drzwiach czekał już na niego Martin, był jakby podniecony, jakby chciał mu o czymś już zaraz powiedzieć. I tak w istocie było, gdy tylko Aurelian wyszedł Martin zaraz naskoczył na niego krzycząc.
- MAM ! Słyszysz mam to, wiem jaką możemy ułożyć choreografię ! Rzekł Martin wrzeszcząc się na całe gardło.
- Spokojnie stary, wrzeszczysz mi do ucha, a stoję pół metra od Ciebie. Martin nieco spotulniał, i rzekł już znacznie spokojniej.
- Wybacz, ale jestem tym taki zajarany że po prostu nie mogę, mówię Ci tak choreografia zapewni nam zwycięstwo na najbliższych zawodach. Mówię Ci !
- Dobrze pokażesz mi na treningu, dzisiaj jak zawsze, o ósmej na sali.
- Nie ma sprawy ziom.
W tym momencie Aurelian znowu spostrzegł Janet. Był jednak tłum ludzi, i zwyczajnie odwrócił od niej wzrok. Ta jednak spostrzegła Martina, i stojącego obok niej Aureliana i podeszła do nich oboje.
- Jak wam minęła biologia, słyszałam że ten nowy profesorek to niezłe sito jest? Zabrzmiał jej ciepły dziewczęcy głos. Janet była bardzo ładną blondynką, miała zielone oczy oraz długą koszulę w czarno białą kratkę, przepasaną w pasie niebieską szarfą. Aurelian wciąż nie reagował, nie patrzył się w jej kierunku starając się jej nie zauważyć. Ta tymczasem obserwowała każdy jego ruch, jakby by on nie był.
- A dobrze, koleś jest ostry, ale jeśli umiesz to czego od Ciebie wymaga jest spoko. Aurelian dostał dzisiaj 5, więc chyba nie jest taki zły. Odpowiedział Martin.
- Poważnie?
Zmuszony do odpowiedzi Aurelian, nie mógł być niegrzeczny więc wydukał cicho TAK, po czym znów się odwrócił.
- No to cieszę się że tak dobrze Ci poszło. Odparła z uśmiechem Janet. To jednak było już za dużo, Aurelian spojrzał się oschle na Martina, po czym odwrócił się i poszedł w stronę sali na wyższym piętrze, tam gdzie mieli następną lekcję. Dla Martina było to jasne dlaczego tak zrobił, ponieważ jednak był najlepszym przyjacielem Aureliana nie mógł powiedzieć Janet wszystkiego.
- Nadal nie chce ze mną gadać?
- Najwidoczniej - ciągnął Martin - może to te lekcje go tak przytłaczają, wiesz że nie jest orłem z tej biologii?
- Nie wydaje mi się - odparła z lekkim zawodem Janet, po czym jej oczy delikatnie zeszkliły się łzami. Wiesz, ja też muszę już iść, zobaczymy się później. To mówiąc Janet otarła łzy, i skręciła korytarzem w prawo, w stronę sali gimnastycznej. Martin również się wybrał do góry, i po chwili natknął się na Aureliana siedzącego na schodach, i czytającego książkę z biologii.
- Chłopie, nie wczuwaj się tak, bo jeszcze zmądrzejesz!
- Powtarzam Ci że jestem obok, więc nie wydzieraj się tak- odpowiedział Aurelian na docinek kolegi.
- No już dobra dobra, nie spinaj się tak. Musimy pogadać na przerwie.
- Spoko.
- Ale ja mówię serio, musimy Aurelian!
- No już dobrze dobrze - w środku zdania przerwał im jednak dzwonek, który mimochodem odłożył ich rozmowę na następną przerwę.
- Porozmawiamy, spokojnie - dokończył Aurelian, i wcisnął leniwego Martina do klasy.

Ostatnio edytowany przez Cleo (2011-03-15 22:05:00)


I'm here without you babe, but you still on my lonely mind, i think about you babe, and i dream about you all the time...
Nigdy nie polemizuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, po czym pobije doświadczeniem
http://img.userbars.pl/170/33976.png
http://img.userbars.pl/173/34528.jpg
http://img.userbars.pl/148/29486.png

Offline

 

#2 2011-03-17 10:29:55

 Black Star

Administrator

pw
Skąd: Kraina Nocy
Zarejestrowany: 2006-06-14
Posty: 6244
WWW

Re: "Nie jestem nikim, bo nie mam na imie każdy"

Pluszowy napisał:

To co widzicie wyżej, to mały projekt którym w najbliższym czasie mam zamiar się zająć, liczę na wasze wsparcie że pomożecie mi dojść z tym do końca, i nie pozwolicie mi powiedzieć "nie chce mi się" . Jest to coś na pozór książki, której akcja dzieje się w Paryżu, w małej miejscowości która zwie się Mericourt, w małym liceum. Wiele jest książek na temat trudnej młodzieży, o czym dobrze wszyscy z was wiedzą. Problem polega na tym, że pisane są one przez ludzi którzy młodzi byli x lat wcześniej, a co za tym idzie, nie mogą dokładnie znać problemów obecnej młodzieży, tak jak i ja nie będę w stanie tego dokonać po x latach. Mam nadzieję że wam się spodoba, będę dopisywał co jakiś czas kilka zdań, a nuż z tego coś wyjdzie. Zapraszam do lektury

w takim razie życzę powodzenia i wytrwałości w pisaniu

tutaj masz szczegóły i uwagi techniczne:

Pluszowy napisał:

a następnie wracali do swoich jak to nazywali "obowiązków"

przecinek przed jak i po nazywali, bo to wtrącenie.

Pluszowy napisał:

ubrania na łóżku, i na biurku, a cała reszta rzucona w kąt pokoju zwinięta w kulkę.

bez przecinka przed i

Pluszowy napisał:

A jeszcze przecież trzeba małego Pier'a przewinąć

z reguły imiona i nazwiska odmienia się bez apostrofu, chyba że kończą się na samogłoskę: http://forum.wordreference.com/showthread.php?t=1240778

Pluszowy napisał:

Teraz jeszcze szybko wyprowadzić psa, i biegiem do szkoły.

bez przecinka przed i, to nie jest zdanie złożone.

Pluszowy napisał:

Stary, przecież Ty dzisiaj masz urodziny, nie?

w opowiadaniach zwroty grzecznościowe z małej litery.

Pluszowy napisał:

aby go usłyszeli nawet Ci którzy jeszcze rozmawiali.

patrz wyżej.

Pluszowy napisał:

mówię Ci tak choreografia zapewni nam zwycięstwo na najbliższych zawodach. Mówię Ci !

jw.

Pluszowy napisał:

Aurelian dostał dzisiaj 5, więc chyba nie jest taki zły.

liczby w opowiadaniach słownie.

+ odnośnie formatowania dialogów polecam tą stronę: http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID … index.html


------------------------
http://i12.photobucket.com/albums/a217/Edvil/banner.png

I've seen the Glory. I've seen defeat as well but I have seen the Glory. Won epic battles. Reaped vast reward.
もう一度行こうか.

Offline

 

pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

kliknij raz dziennie - pomóż wypromować forum!

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora