Nie tańczę, ale mam wpisany taniec towarzyski w lekcje w-fu, więc jest to dla mnie przyjemna forma sportu

hmmm... taniec. nie tańczę nigdzie, chociaż czasami miałabym ochotę zacząć. mimo wszystko jest mi on dość bliski. kiedy sie czymś stresuję, to tańczę i to ze mnie schodzi. nie mam jakiegoś talentu, ale coś tam mi wychodzi. moja siostra jest bardziej w to wkręcona ode mnie.

ja tańczyłam taniec towarzyski, przez kilka lat w okresie podstawówka-gimnazjum. potem już nie miałam na to czasu i musiałam odpuścić. poza tym niestety nigdy nie miałam dobrego stałego partnera, bo zawsze w naszym ośrodku brakowało chętnych do tańca chłopaków.

El Nino. napisał:

kółku ale stwierdziłam, że mi nie idzie i wyglądam żałośnie jak to robię, więc sobie darowałam

Wydaje mi się że powinnaś to usłyszeć od kogoś innego, bo nie zawsze jesteśmy w stanie dobrze określić swoje możliwości często je umniejszamy, mówiąc: aaa pewnie i tak jestem słaby.

Według mnie mogłabyś spróbować, tylko trochę więcej zapału by trzeba ; )

Kate napisał:

Ale przez 3 lata w podstawówce (od 1-3kl) no i wtedy tańczyłam z koleżanką... Poza tym nie przywiązywałam do tego większej uwagi. D

w sumie to ja też traktowałam to raczej rekreacyjnie, chodziło o hobby i przyjemny sposób spędzania wolnego czasu, nigdy nie wiązałam z tym przyszłości.
ale dobrze się bawiłam, miło to wspominam.

Też chciałam nauczyć się tańczyć. Ale 3 chłopców na całą bandę dziewczyn to duuużo za mało =.=
Czemu większość osobników płci męskiej nie chce tańczyć?

A może brakuje zachęty ze strony płci pięknej? W dodatku spora większość kursów i wszelakich tańców u mnie na Puławach to byłą dla kobiet albo dzieci lub ostatecznie osób po 30... i nic pomiędzy.. Choć fakt.. zawsze brakowało mi motywatora do czegoś takiego.