Śmierć jest normą, gdy człowiek przeżyje spokojnie i jest do tego przygotowany, bo wie, że jego stan jest już taki, a nie inny.
Żyjemy, aby umrzeć świadomie. Oni zginęli niespodziewanie. Być może nawet w strasznych mękach. Bo nie wiemy, czy zginęli od razu.
Offline
Administrator
Livvy napisał:
Może to tylko sztczne nadawanie sensu bezsensownej śmierci, ale przez to łatwiej jest się z tym pogodzić, nie?
dokładnie, trafiłaś w samo sedno.
to pozwala nam łatwiej się z tym pogodzić, ale mnie właśnie to przeszkadza.
uważam, że z niektórymi rzeczami (choćby jak taka niezawiniona tragedia i bezsensowne cierpienie) nie powinniśmy się łatwo godzić. tłumacząc to, podświadomie próbujemy się z tym pogodzić w kategoriach 'to jest normalne, tak być musiało, nie ma tego złego co by na dobre...' itp. a mnie to nie satysfakcjonuje, bo jak dla mnie nie ma dobrego wytłumaczenia dlaczego coś takiego miałoby się dziać.
(rzecz jasna, to wszystko to tylko moje zdanie, nie wymagam, żeby ktoś się ze mną zgodził).
Olutek napisał:
Chyba mnie nie zrozumiałyście, wyrażam współczucie dla nich tylko za stanowiska jakie pełnili
czyli jako ludzie, istoty żywe, nie zasługiwali na żaden szacunek? O.o a dlaczego?
Olutek napisał:
Tak, każda śmierć jest normą. Śmierć to część naszego życia.
śmierć jest normą i częścią naszego życia - tak. ale czy to znaczy, że mamy być obojętni?
okej, śmierć jest powszechna, zwyczajna i nie ma w niej nic zaskującego... ale czy to znaczy, że mamy ją (brzydko mówiąc) olać? jeśli ktoś umiera, czy to zaszkodzi poświęcić mu minutę zadumy?
Olutek napisał:
Żyjemy, aby umrzeć.
O.o w takim razie co jeszcze robimy na tym świecie? jeżeli jedynym celem jest śmierć, to po co jeszcze żyć? po co cokolwiek robić? jeżeli śmierć jest celem to po co przedłużać sobie bezsensowną egzystencję?
nawet proste organizmy (komórkowce) mają w swoim istnieniu jakiś cel (=reprodukcja, przedłużanie gatuku), więc przykre by było, gdyby jedynym celem narodzin człowieka była śmierć.
narodziny i śmierć to tylko te dwa punkty wyznaczające ramy naszego życia, a wszystko co jest po środku... też ma spore znaczenie. życie to to, co jest teraz i możemy zrobić z niego coś wartościowego.
Olutek napisał:
Ci ludzie mieli wielkie znaczenie dla kraju, gdyby byli zwykłymi ludźmi, tragedia by nie miała AŻ TAKIEJ SKALI. I nie mówcie, że by miała...
ponawiam pytanie: czy ludzi szanuje się tylko ze względu na pełnioną funkcję?
jasne, że w kategorii całego kraju nie miałoby to aż takiego znaczenia, gdyby zginęli 'zwykli' ludzie (a w ogóle określenie 'zwykły' człowiek brzmi jakoś pejoratywnie w tym kontekście, a nie powinno. ktoś, kto nie jest prezydentem też może być wartościową osobą). ale nadal byłaby to tragedia i uważam, że nawet 'zwykli' ludzie nie zasługują na obojętność w takiej chwili.
Offline
Black Star napisał:
Olutek napisał:
Chyba mnie nie zrozumiałyście, wyrażam współczucie dla nich tylko za stanowiska jakie pełnili
czyli jako ludzie, istoty żywe, nie zasługiwali na żaden szacunek? O.o a dlaczego?
To w końcu mam ich szanować, bo są nie żywi czy żywi : D ?
Black Star napisał:
śmierć jest normą i częścią naszego życia - tak. ale czy to znaczy, że mamy być obojętni?
okej, śmierć jest powszechna, zwyczajna i nie ma w niej nic zaskującego... ale czy to znaczy, że mamy ją (brzydko mówiąc) olać? jeśli ktoś umiera, czy to zaszkodzi poświęcić mu minutę zadumy?
Śmierć to coś co włada nad nami, czego nie znamy i może spotkać w każdej minucie - trudno ją olać. Od minuty zadumy - a nawet więcej - nad śmiercią śp. poległych w Smolińsku też trudno uciec. Jednakże pogrążam się bardziej w rozpaczy z powodu tego co przez to spotkało nasz kraj niż przez to, że zginęli ludzie którzy być może byli mili.
Black Star napisał:
O.o w takim razie co jeszcze robimy na tym świecie? jeżeli jedynym celem jest śmierć, to po co jeszcze żyć? po co cokolwiek robić? jeżeli śmierć jest celem to po co przedłużać sobie bezsensowną egzystencję?
nawet proste organizmy (komórkowce) mają w swoim istnieniu jakiś cel (=reprodukcja, przedłużanie gatuku), więc przykre by było, gdyby jedynym celem narodzin człowieka była śmierć.
narodziny i śmierć to tylko te dwa punkty wyznaczające ramy naszego życia, a wszystko co jest po środku... też ma spore znaczenie. życie to to, co jest teraz i możemy zrobić z niego coś wartościowego.
Nie nazwałam tego celem. Śmierć jest FINAŁEM wszystkiego co robimy w życiu. A z punktu widzenia religii chrześcijańskiej: Żyjemy po to, aby sobie wyrobić dobre imię w niebie.
Black Star napisał:
ponawiam pytanie: czy ludzi szanuje się tylko ze względu na pełnioną funkcję?
Nie znałam ich, więc nie mogę powiedzieć jacy byli, i sądzę, że nic nie zrobili wielkiego dla świata... Mogę szanować kogoś za to jakim był człowiekiem, a nie za to że nim był.
Cleo napisał:
Śmierć jest normą, gdy człowiek przeżyje spokojnie i jest do tego przygotowany, bo wie, że jego stan jest już taki, a nie inny.
Żyjemy, aby umrzeć świadomie. Oni zginęli niespodziewanie. Być może nawet w strasznych mękach. Bo nie wiemy, czy zginęli od razu.
Raczej zginęli od razu.
Każda śmierć jest normalna. Każdy ma wypisane, kiedy i gdzie umrze i nie ważne z jakiego/czyjego powodu, jak i gdzie. Tak miało być i tak skończyło się życie. Ale czy to nie tylko moje indywidualne poglądy?
Offline
Administrator
Olutek napisał:
Black Star napisał:
Olutek napisał:
Chyba mnie nie zrozumiałyście, wyrażam współczucie dla nich tylko za stanowiska jakie pełnili
czyli jako ludzie, istoty żywe, nie zasługiwali na żaden szacunek? O.o a dlaczego?
To w końcu mam ich szanować, bo są nie żywi czy żywi : D ?
a co jedno drugiemu przeszkadza? to, że się szanuje żywych nie przeszkadza szanować zmarłych O.o na szczęście nikt nigdy nie kazał dokonywać takich wyborów.
Olutek napisał:
Nie nazwałam tego celem.
w takim razie źle to zrozumiałam, aczkolwiek napisałaś "Żyjemy, aby umrzeć." a spójnik aby z reguły implikuje właśnie cel (ewentualnie skutek)...
Olutek napisał:
Black Star napisał:
ponawiam pytanie: czy ludzi szanuje się tylko ze względu na pełnioną funkcję?
Nie znałam ich, więc nie mogę powiedzieć jacy byli, i sądzę, że nic nie zrobili wielkiego dla świata... Mogę szanować kogoś za to jakim był człowiekiem, a nie za to że nim był.
w takim razie nikomu z nas nie należy się szacunek, bo się nie znamy...
szacunek, w najszerszym znaczeniu, odnosi się po prostu do poszanowania godności innych.
Offline
Jak najbardziej popieram BS.
Każdy człowiek zasługuje na szacunek (chyba się powtarzam ^^')
Olutek napisał:
nad śmiercią śp. poległych w Smolińsku też trudno uciec.
Smoleńsku! Nie: "Smolińsku"!!
Ostatnio edytowany przez Kate (2010-04-14 18:31:06)
Offline
Black Star napisał:
w takim razie źle to zrozumiałam, aczkolwiek napisałaś "Żyjemy, aby umrzeć." a spójnik aby z reguły implikuje właśnie cel (ewentualnie skutek)...
I weź tu się dogadaj... :c
Kate napisał:
Jak najbardziej popieram BS.
Każdy człowiek zasługuje na szacunek (chyba się powtarzam ^^')Olutek napisał:
nad śmiercią śp. poległych w Smolińsku też trudno uciec.
Smoleńsku! Nie: "Smolińsku"!!
Nawet morderca i gwałciciel 10 letnich dziewczynek zasługuje na szacunek? A może ktoś kto zamorduje twoją matkę?
Mała literówka i taka tragedia : (?
Ostatnio edytowany przez Olutek (2010-04-14 20:21:33)
Offline
Administrator
Olutek napisał:
Black Star napisał:
w takim razie źle to zrozumiałam, aczkolwiek napisałaś "Żyjemy, aby umrzeć." a spójnik aby z reguły implikuje właśnie cel (ewentualnie skutek)...
I weź tu się dogadaj... :c
?
wydaje mi się, że właśnie takie znaczenie ma to słowo.
Olutek napisał:
Nawet morderca i gwałciciel 10 letnich dziewczynek zasługuje na szacunek? A może ktoś kto zamorduje twoją matkę?
zależy, co przyjmiemy za 'szacunek' (odwieczny problem języka - jak definiować? XD)
szacunek szacunkowi nie równy...
po pierwsze, jest szacunek (godność) przynależny wszystkim istotom żywym (czującym) z tej właśnie racji, że są to istoty żywe i że życie jest (jakąśtam) wartością. ogólnie rzecz biorąc - szacunek dla życia.
a potem jest jeszcze szacunek na który pracujemy (bądź przeciwnie) w ciągu życia naszym zachowaniem i działalnością. można go zyskać, można go stracić.
dlatego też morderca tych dziesięcioletnich dziewczynek nie zasługuje oczywiście na szacunek ze względu na to co zrobił, ale nawet przestępcy są (w większości cywilizowanych krajów, rzecz jasna) traktowani 'po ludzku' (=humanitarnie), bo nadal są ludźmi.
Offline
I weź tu się dogadaj... :c
Ej, ej, ej. Masz wyjaśnienie spójnika, którego użyłaś. Nie jesteśmy jasnowidzami, nie czytamy w Twoich myślach.
Może to dziwne, ale momentami jak czytam Twoje wypowiedzi do głowy przychodzą mi DOKŁADNIE te same słowa.
Mała literówka i taka tragedia : (?
"e" leży trochę daleko od "i", nie? A poza tym Smolińsk może być zupełnie innym miejscem. A to w Smoleńsku wydarzyła się tragedia. I chyba powinno się przynajmniej pamiętać tą nazwę. Chociaż może nie będę wymagać za wiele.
Jeśli chcesz być szanowana, szanuj innych. Żywych i umarłych. Wszystkich. Polityków, nauczycieli, policjantów, bezrobotnych. Nigdy nie wiadomo kim Ty będziesz.
Ja tam nie żyję tylko po to, żeby umrzeć. Żyję po to, żeby coś przeżyć, kochać, zostawić po sobie ślad. Na pewno w końcu umrę, nie wiem kiedy i jak, ale życie tylko po to, żeby w końcu umrzeć jest bez sensu. "Do wyższych rzeczy jestem stworzony".
Offline
Olutek napisał:
Nawet morderca i gwałciciel 10 letnich dziewczynek zasługuje na szacunek? A może ktoś kto zamorduje twoją matkę?
to nie było grzeczne.
Offline
Przeważnie ktoś, kto morduje, mówiąc kolokwialnie, ''ma nierówno pod sufitem''. A czy tam byli ludzie, który byliby niespełna rozumu? Nie.
Tacy ludzie nie zasługują na szacunek. Bo jak można szanować kogoś, kto niszczy psychikę i nawet życie innych?
Offline
Użytkownik
Kiedy to czytam to mi się smutno robi... I w środku czuję taką... pustkę...
Offline
A co myślicie o pochowaniu Pary Prezydenckiej na Wawelu?
Według mnie nie powinni ich tam umieszczać. Nie chodzi o to, że nie są godni, bo mają wiele zasług, ale pomyślcie o rodzinie. Moja mama uważa, że są pod wpływem mocnych środków uspokajających i właściwie zgadzają się na wszystko, co im zaproponują. Niektórzy wolą, żeby ich rodzina była pochowana blisko.
Offline
Rzeczywiście będzie to daleko od rodziny. Nie widzę większego sensu pochowania prezydenta na Wawelu. Owszem był głową państwa i w ogóle, jednak myślę, że Warszawa byłaby najodpowiedniejszym miejscem.
Pewnie nie dowiemy się dlaczego rodzina podjęła taką decyzję, możemy tylko spekulować na ten temat.
Offline
Użytkownik
Ja myślę że powinni zostać pochowani w Warszawie...
Offline
Może i nie pasują. Ale protest to przesada. Przecież to nie czas na taki strajk! Rozumiem oburzenie, ale trzeba uszanować to, że teraz należy być w ciszy. Poza tym, już nic nie zdziałają. Oni zadecydowali i klamka zapadła. Koniec.
Offline