Ogłoszenie

Witamy na forum!

Jeżeli jesteś tu pierwszy raz, koniecznie zapoznaj się z REGULAMINEM .
Zapraszamy również do przywitania się w dziale POZNAJMY SIĘ.

Ważne ogłoszenia i informacje od administracji znajdziesz TU.
Jeżeli chcesz dołączyć do naszej grupy na facebooku, zajrzyj TU.

Mamy już 30 000 postów!
Czy będzie 40 000?
~Bs

#1 2010-08-14 05:18:46

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Niepewny los - odcinek 1 z 22


Niepewny los ; zapiski męsko - damskie

Spis treści ;
1. Zapiski Andrzeja
2. Zapiski Anety i jej taty
3. Zapiski męsko - rodzicielskie

   Część 1 ; zapiski Andrzeja.


Witaj! Widziałem śmierć Artura. Jego nieprzemyślane zachowanie. Wszedł na dach. Ja się temu przypatrywałem. Była przerwa. Zjechała się cała ekipa ratownicza. Policjant szybko wszedł na wysokość Artura. Prowadził konwersacje z nim. Ja, zagubiony wśród tłumu. Artur spada, policjant próbuje go uratować. Artur spada, wbija się w belki. Umiera bardzo powoli, boleśnie. Sekundy się dłużyły. To kartka z mojego pamiętnika. Chyba liczył swoje oddechy. Poraniony Artur coś mamrotał do siebie. Z tego co się dowiedziałem, klepał modlitwę. Mój najlepszy przyjaciel zginął. Cholerny ból, którego nigdy się nie pozbędę.
- Artur, dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? ! - Wszyscy zadają sobie to pytanie.
Nauczyciele, uczniowie, jego tata się nie załamał, ale brat odczuł smutek. Mnie też do dziś to gryzie.

27 czerwca 2008 rok

Mam wakacje, nudzę się. Patrzę w okno. Widze szare budynki, szarość pokryła moje życie. Nauczyłem się żyć  w najgorszym momencie, gdy mojego przyjaciela pochowali na cmentarzu. Nie myślałem, że tak prędko odejdzie. Wciąż pracuję nad sobą, ale czuję duże straty. Coś mi umknęło. Nie tylko to, że Artur pokazał mi dobrą stronę życia. Chrzanić to! Nie mogę wracać do wspomnień. Od dziś chcę normalnie żyć. Artur by tego chciał, ja też.

2002 rok

Żeby zmienić siebie, wróciłem do miejsca, tam gdzie zaczęło się piekło. Tata mnie gwałcił. Za każdym razem, gdy czułem jego członek na moim ciele, czułem się obrzydliwie, moje myśli były zbrukane, samodestrukcyjne. Czułem, że jestem tylko zabawką do samozaspokojenia. W tamtych latach nie do końca wiedziałem co tatuś mi robił. Przyszedł moment, wyżaliłem się matce. Matka o tym wiedziała. Sama się bała ojca. Czułem się zagrożony. Gdy ojciec z molestował seksualnie matkę, ona zadzwoniła po policję. Przyjechała flota gliniarzy, zgarnęli faceta. Nie mieli problemy z identyfikacją gwałtu. Przyjechali w najlepszym momencie. Kiedy wykorzystał matkę, wykorzystał mnie. Widziano mnie nagiego, a na moim ciele zapach nasiona ojca. Sam, gdy o tym wspominam biegnę wymiotywać do kibelka. Takie świństwo mi zrobić! Wszyscy opuścili mojego ojca. Kiedyś ojciec sam został zgwałcony przez kolegę z celi. Skoczył z piętrówki podczas swojej pracy w więzieniu. Piszę ten pamiętnik od kiedy, Artur stracił życie. Zapisuje szczegóły, daty, miesiąca, odczucia. Piszę wciąż o tym samym. O bólu, jakim został ślad po Arturze.

Czas dzisiejszy

Co w sobie zmieniłem? Na razie niewiele. Nie słucham już tandetnych piosenek pokroju ,, pocałuj mnie w dupę ''. Słucham obecnie rocka. Zapoczątkowałem słuchanie tej muzyki dzięki zespołowi Pidżama porno. Nazwa brzmi fantastycznie, nieprawdaż? Lubię filmy pornograficzne, czy to źle? Lubię sobie pooglądać pikantne formy. Moim postanowieniem w związku z tym jest oglądanie hot osiemnastki. Raz, do dwóch razy w tygodniu. Za bardzo się podniecam wizualnymi efektami. Kiedy już nie wytrzymuję zwalam sobie przy porno filmie. Po co walczyć z buzującymi hormonami? Czyżbym myślał płytko? Zostawmy moja intymność. Drugą zmianą jest stosunek do kobiet. Staram się utrzymać penisa przy sobie. Może to zabrzmi idiotycznie, ale mam przyjaciela dziewczynę. Ma na imię Olga. Jest ode mnie starsza o rok, długowłosa blondi piękność, o brąz - piwnych oczach. Ciężko ocenić jaki ma kolor oczu. Są śliczne, mają różny odcień w zależności od miejsca i czasu. Poznałem ją naprawdę nietypowo.

Rodziny nie było w domu. Byłem głodny. Poszedłem coś zjeść. Idę sobię drogą, zatrzymuje się w kawiarni, aby coś zjeść, napić się. Szybkie zamówienie równa się szybkie żarcie. Jem posiłek, popijam. Spoglądam w okienko. Jakaś dziewczyna stała przy kawiarni. Wyglądała na zamyśloną. Zapłaciłem rachunek, wyszedłem. Spojrzałem na nią. Zagadałem.
- Cześć. Poznamy się?
- Lepiej spójrz w lusterko. - Zignorowała mnie. Nawet nie potrafiła na mnie spojrzeć.
- Ja przynajmniej nie ukrywam twarzy! - Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Czego ty chcesz ode mnie?
- Poznać cię.
- Dlaczego?
- Bo mi się podobasz. Wydajesz mi się ciekawą osobą. - Uśmiechnąłem się. Przebrnąłem przez jej gierkę.
- Miło to słyszeć, ale nie łudź się, że mnie poderwiesz. Słaby ten twój bajer. Chociaż fajnie, że próbujesz. Lubię to.
- Dzięki za szczerość.
- Skąd takie przypuszczenie? Może kłamię?
- Nie sądzę. Mam umiejętność wyczytywania z oczu kłamstwa. Nauczyłem się tego, gdy mój kumpel umarł.
- Współczuję.
- Dzięki. Tak propo, jestem Andrzej.
- Olga.
- Ładnie.
- Do dupy. - próbowałem się nie roześmiać, nie udało się.
- Nie żartuj. Dla mnie ładnie brzmi.
- Jesteś niewyobrażalny, poznałam cię przed chwilą, a ty mi tu już komplementem. Mydlisz mi oczy.
- To tak samo  z siebie wychodzi.
- Podoba mi się twój styl. Nie wyglądasz na plejboja, ale jesteś facetem, który zna się na rzeczach.
- Dzięki. - poszły gesty śmiechu.

Jestem erotomanem, miałem to przyznać. Przyznaję. Spisuję ten pamiętnik nie dla siebie. Spisuję go, aby Artur mógł go przeczytać. Jeśli wróci, chociaż to tylko marzenie. Teraz wszyscy piszą. Litery ukoją nasze poranione myśli, zmysły. Daję szansę wyrzucenia swoich przeżyć. Pamiętnik jest moim przyjacielem. On nigdy nie zawodzi. Boję się, że za kilka lat, jak to przeczytam, to go spalę. Wiem! Jeśli pogodzę się ze śmiercią Artura i zacznę normalnie funkcjonować oraz wybaczę sobie moje dotychczasowe przewinienia to pozbędę się zapisek. Erotomanie zapisuję. Wkrótce muszę uleczyć się z choroby erotomaństwa. Gaszę światło.

29 czerwca 2008 rok

Brat Artura znajduje  zapowiedź samobójczej śmierci Artura. Informuje o swojej depresji, kłopotach w szkole, o próbach samobójczych. Dochodzi do wniosku, że kwestią czasu jest zabicie siebie. Dlaczego tak późno znaleziono tak ważny papierek? Artur, czyż nie chciałeś, aby się dowiedzieli?  Na pewno nie, to po co  w takim razie  pisał te wypociny? Za dużo pytań na które nie znajdę odpowiedzi.

Ominąłem jeszcze jeden istotny szczegół. Odkąd umarł mój kumpel chodzę regularnie do psychologa. Chodziłem co trzeci dzień , czasem nawet codziennie. Teraz tylko raz na tydzień. W czwartki.

Gabinet psychologiczny

Otwarty od rana do późnego popołudnia. Otwierasz drzwi pociągając za klamkę. Witasz się z damą. Biurko, krzesła, kalendarz, zapiski pedagogów, terminy spotkań. Obrazy na ścianach. Przyjemne, kojarzące się z latem i przyjemnymi chwilami. Regał książek. Okno, widok na boisko szkolne. Siadam na wygodne krzesło. Zaczynamy rozmowę. Proszę o herbatę. Miła atmosfera. Nasze rozmowy nie wychodzą  po za ten gabinet. Są dla mnie i mojego pedagoga. To jest prawidłowe tworzenie więzi z pacjentem.
- Co u pani słychać?
- Wszystko dobrze. Dziękuję.
Rozmowy są o wszystkim , empatyczność bije od drugiej osoby. Staneliśmy się rodziną.
-Dowiedziałem się coś o moim przyjacielu.
- Co to takiego?
- Na kartce papieru napisał, że cierpi na depresję, zapowiada swoją śmierć, przyszły czyn na sobie.
- Jak to się stało, że dopiero teraz odnaleziono ten skrawek papieru? Masz go przy sobie?
- Niestety nie, a dobrze ukrył tą wiadomość. Znaleziono ją na strychu. Brat jego znalazł. Sam czegoś szukał, i miał farta odnaleźć cenny zapisek.
- To prawda. Dobrze, że się znalazł. Rozmawiałeś z jego bratem?
- Nie za bardzo. Nie znam go za dobrze.
- Wiesz, depresja mogła go zabić. To ona mogła spowodować taką samobójczą decyzję.
- Noe.On się, przecież nie zabił. Podobno się poślizgnął. Policjant chciał go złapać, ale on...mam te obrazy przed sobą. Widzę jak spada. Czy depresja jest naprawdę groźna?
- Bardzo. Ludzie mają różne powody na targnięcie się na swoje życie. Najczęściej są właśnie z przyczyn chorób psychicznych. Takich właśnie jak depresja. Chcą umrzeć również z powodu dyskryminacji, odrzucenia społecznego, problemów w szkole, w pracy, uzależnień od nałogów. Mniej z powodu z zawodu miłosnego, czy jakiś drobniejszych problemów. Są również przypadki, które do dziś są zagadką. Popełniono samobójstwo z powodu emocji, a nawet był taki przypadek, że człowiek zabił się bo mu się nudziło. Chciał rozrywki.
- Mocne. Myśli pani, że depresja spowodowało taką niefajną decyzję Artura?
- Jest duże prawdopodobieństwo, że tak.


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#2 2010-08-16 05:02:13

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Niepewny los - odcinek 2 z 22



Godzina 21: 00, 29 czerwca 2008 roku

Przysiadam do komputera. Wieczorami rozgrywam pojedynki, partyjki ze znajomymi, z graczami. Preferuję American's Army. First Person Shottera. Grę naciskającą o realizm. Wcielamy się w żołnierza. Ruszamy na pole bitwy. Gra stawia na zmysł taktyczny, pracując w zespole.Ciekawostką jest, że specjalne siły wojskowe stworzyły ten program, aby zaciągnąć do armii. Trochę do przesady. Gram w nocy, by zapomnieć na chwilę o swoich problemach. Odpływam, skupiam się na rozgrywce. Mam swój klan,nazywa się ,,Poligrajc''. Mój nick to end2rju. Trenuję co noc. Między dwudziestą pierwszą, a najpóźniej do trzeciej nad ranem. Potem kładę się spać. Uwielbiam tą grę, odkąd znalazła się na moim dysku w komputerze. Zapisuję się z drużyną na różne turnieje. Na razie nie ma jakiś konkretnych sukcesów, ale wierzę, że trening czyni mistrza. Codziennie przeglądam scenę elektronicznego sportu. Uczę się od lepszych, poznaję taktyki moich zawodników, ich predyspozycje i umiejętności. Mozolna praca, rywalizacja ratuje mnie przed odinstalowaniem gry American's Army. Otwieram puszkę piwa, uwielbiam odgłos otwieranej puszki. Piana wylewa się do jamy ustnej. Nie zawsze jednak piję browca. Alkohol nadaje się do towarzystwa, w samotności nie ma efektu. Przeklinam przed ekranem, robię pauzę, muszę oddać mocz. Wracam. Czasem czuję się zmęczony. Ubieram buty, drobne ubranie. Wychodzę z chaty. Chadzam po okolicy. Myślę,i nic. Myślę o przeszłości. Od kiedy nad tym się zastanawiam? Artur! Widzę go w snach, w ludzkich twarzach. Nie zapominam jego twarzy. Wciąż mam go przed oczami. Muszę wracać do domu. Przespać się. Komputer włączony, ale go wyłącze. Jeszczę odwiedzę toaletę? Znów chcę mi się lać! Leje w krzaki! Jestem podenerwowany. Wracam... Lęk przed zaburzeniami psychicznymi może mnie zabić. Powrót do przeszłości. Swoją drogą nie chcę jutra. Niech trwają chwile, które klarownie  przenikają. Zlewają mi się dni. Dobranoc pamiętniku.

Młody człowiek żyje chwilą. Nikt nie myśli o przyszłości. O tym co się stanie. Mówią - jakoś to będzie. Po co mi niepewna przyszłość? Żeby teraźniejszość wypełniła moje całe życie? Nie mogę myśleć w ten sposób. Zmieniam nawyk. Poprawia mi się stan intelektualny. Czasem czytam mój pamiętnik, nie mogę uwierzyć, że to ja go prowadzę,że go piszę. Żadko piszę na luzie, z poważniałem. Piszę uroczystym stylem.

Zapisek z dnia 2 lipca 2008 roku

- heh ... wiesz, lepiej zrównoważyć czas na pracę - kapitał przyszłości - i czas na zabawę - teraźniejszość. Niektórzy zagubili się w przeszłości. Nie mogą zapomnieć o pewnych faktach. W moim przypadku również tak jest. Na szczęście nie zaniedbuje dnia dzisiejszego. Korzystam z niego z całych sił, jednocześnie pielęgnuję moją przyszłość. Buduję jej fundamenty w tym obecnym czasie. Czasem brakuje mi mojego luzu, przytłacza mnie ciągła gonitwa dopieszczonych lirycznie słów, bez uśmiechu na twarzy. Żeby był taki dzień, że nic nie muszę robić, gapiąc się w sufit i leżeć od rana nie wychodząc z łóżka, ponownie zasnąć.

3 lipca 2008 roku

Dzisiaj się odprężę. Olga zaprosiła mnie na imprezę. Załatwiła wolną salę. Nie nastawiałem się na taniec. Ja, to nie Artur. Jest godzina 20 : 00. Jestem w drodze. Zanim jednak dojdę na halę, to opowiem kontynuację moich retrospekcji.

Rok 2003

Mieszkam sam z mamą. Taty już więcej razy nie zobaczę. Nie płakałem nad jego grobem w dniu pogrzebu. Nie czułem absolutnie żadnej więzi z tatą. Za co miałem być mu wdzięczny? Zrujnował mi dzieciństwo, został ślad problemów ogólno cielesnych. Wiele razy dotykałem swoje ciało, czułem jak zostało ono pokrzywdzone. Będąc dzieciakem, wciąż powracał niepohamowany płacz. Zapomnieć, nie zapomnę. Gdy chodziłem wtedy do szkoły to był mroczny fragment życia ... co trzeci dzień widywałem wizyty u dyrektora. Broiłem. Śmieję się z tego, że jak mnie nauczyciel oburzył zacząłem klnąc, wyzywać go od różnych. Przypał, który dzisiaj bardziej mnie bawi teraz, niż w tamtym roku. Matka nie mogła wiecznie się tłumaczyć moimi problemami psychicznymi. Mimo, że dyrektor wiedział jak straszne katusze przeżywałem. Kazano mamie mnie zamienić na chłopca pilnego, grzecznego, nie zagrażającym ludzkiemu życiu. Nigdy do tego nie doszło. Dzisiaj, na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że zauważyłem czym różni się zdobywanie wiedzy od działania, realizacja planów. Gdyby połączyć wiedzę z realizacją jest świetny z tego eksperyment. Dochodzi się do cudownych rzeczy. Zapisujemy historię, która zostanie zapamiętana. Wystarczy ją spisać, tak myślę. Więcej myślę niż mówię. Choć mowy też nie mogę pomijać. Człowiek nie lubi samotności, dawno to odkryto. Człowiek potrzebuje towarzystwa, są momenty, że ma się ochotę pogadać, nawet o niczym, byle żeby nas wysłuchano. W pamiętniku głoszę jakieś rady życiowe. Kto w sumie przeczyta ten pamiętnik? Przecież on jest tylko dla mnie. W sumie powinien być jedynie dla tych, którzy go uzupełniają. Chcę żebyś wiedział czytelniku, że go udostępniam. Każda kartka należy do ciebie. Niech każde moje teksty będą zachowane przez wieczność.

Rok 2003
Ledwo przechodzę do nastęnej klasy. Matka wzięła się za mnie ostro. Tak ostro jakbym korzystał z wasabi. Przerażało mnie jej osobowość. Nie pamiętam za dobrze wyrządzonych mi krzywd, przeważnie cielesnych. Nie chcę nawet o tym wspominać! Nikt mnie nie zmusi. To mój pamiętnik, moja kartka. Nie chcę abym myślał, że moja mama stała się potworem jak wcześniej tata. Nie, nie pozwolę. Wolę zapisać dobre strony o matce. Jej troskę, za dobry,ugotowany obiad. Pieprzę te dni co bardziej bolały, odciski zakute w głowie, w pamięci. Gdy sobie przypomnę piękniejsze dni, to one bolą jeszcze bardziej. Teraz sam gotuję obiady, nowy tata jest wegetarianinem. Mama robi dla niego. Dla mnie też, ale już nie mogę wytrzymać tych prostych dań, w dzień, w dzień. Uwielbiałem telewizję, gapiłem się w szklany ekran. Oglądałem bajki, nie chciałem odchodzić od pudła. Gdy leciał serial mamy, spławiała mnie od telewizji. Pozbywała się mnie, żebym jej nie przeszkadzał w trakcie seansu. Chodziłem po podwórku. Odwiedzałem kolegów, razem się bawiliśmy. Miałem kumpli urwisów, to był mój świat. Broiliśmy do wieczora. Oglądaliśmy bajki, cała filozofia dzieciństwa. Nie dla mnie. Prędko popadałem w amok. Należę do osób, które szybko zaczynają się nudzić, ale lepiej się nudzić, bo bywają momenty co doprowadzają do rozpaczy, samodestrukcji.  Jedna zła chwila zabija  w nas to co jest święte, wyższym dobrem. Bądź rujnuje nam dalsze plany, rozkwit naszej osobowości.


C.D. za tydzień.

Ostatnio edytowany przez chris3z8 (2010-08-16 05:03:02)


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#3 2010-08-16 13:39:39

 Black Star

Administrator

pw
Skąd: Kraina Nocy
Zarejestrowany: 2006-06-14
Posty: 6244
WWW

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

beta

1.

chris3z8 napisał:

Czułem, że jestem tylko zabawką do samozaspokojenia.

do samozaspokojenia? to by znaczyło tyle, że sam był własną zabawką. O.o

chris3z8 napisał:

zapach nasiona

nasienia

chris3z8 napisał:

Piszę ten pamiętnik od kiedy, Artur stracił życie.

bez przecinka

chris3z8 napisał:

Zapoczątkowałem słuchanie tej muzyki dzięki zespołowi Pidżama porno.

zacząłem, ew. rozpocząłem

chris3z8 napisał:

- Dzięki. Tak propo, jestem Andrzej.

a popros

chris3z8 napisał:

- Dzięki. - poszły gesty śmiechu.

śmiech nie ma gestów ;P

chris3z8 napisał:

Są dla mnie i mojego pedagoga.

to w końcu psycholog czy pedagog? to istotna różnica.

chris3z8 napisał:

empatyczność bije od drugiej osoby.

empatia

chris3z8 napisał:

- Wiesz, depresja mogła go zabić. To ona mogła spowodować taką samobójczą decyzję.

nie, nie mogła. depresja może wpływać na decyzję człowieka, ale to człowiek podejmuje ostateczną decyzję. depresja może podsuwać myśli samobójcze, ale nie steruje człowiekiem jak kukiełką. między depresją a próbą samobójczą jest dłuuuuuga droga.

chris3z8 napisał:

- Mocne. Myśli pani, że depresja spowodowało taką niefajną decyzję Artura?

'niefajna decyzja' to chyba trochę za mało dosadny epitet w tej sytuacji.

2.

chris3z8 napisał:

Grę naciskającą o realizm.

???
ocierającą się o realizm

chris3z8 napisał:

Piana wylewa się do jamy ustnej.

wlewa się
(wylewać się z czegoś, wlewać się do czegoś)

chris3z8 napisał:

Jest godzina 20 : 00.

dwudziesta

chris3z8 napisał:

co trzeci dzień widywałem wizyty u dyrektora.

wizyty można odbywać, mieć, itp.

chris3z8 napisał:

Przerażało mnie jej osobowość.

przerażała

chris3z8 napisał:

w dzień, w dzień.

dzień w dzień


------------------------
http://i12.photobucket.com/albums/a217/Edvil/banner.png

I've seen the Glory. I've seen defeat as well but I have seen the Glory. Won epic battles. Reaped vast reward.
もう一度行こうか.

Offline

 

#4 2010-08-17 11:38:34

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Dzięki za bete. Przyda się


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#5 2010-08-18 10:47:00

 Black Star

Administrator

pw
Skąd: Kraina Nocy
Zarejestrowany: 2006-06-14
Posty: 6244
WWW

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

proszę


------------------------
http://i12.photobucket.com/albums/a217/Edvil/banner.png

I've seen the Glory. I've seen defeat as well but I have seen the Glory. Won epic battles. Reaped vast reward.
もう一度行こうか.

Offline

 

#6 2010-08-23 22:32:01

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Niepewny los -odcinek 3 z 22



Moja siostra, Bożena, była typową lansiarą. Starsza ode mnie o trzy lata. Szmat czasu. Nie miałem od kogo brać odpowiednich wzorców. Bożenę kręciły imprezy.Puści chłopacy, bo sama była busta. Kłóciła się z matką, wracała późnymi godzinami do domu. Buntowniczka. Zgorzkniała tapeciara. Po nocach nie dawała mi spać. Odkąd znalazła plyty z pornografią w rzeczach taty. Puszczała pikantne filmiki. Widziałem jak jedną ręką masowała sobie w rozkroku. Nie wiedziałem wtedy co to oznacza. Wiem, że było jej przyjemnie, a na ekranie dwoje ludzi się zbliżało do siebie. Podglądywałem siostrę. Zrzucała z siebie ciuszki. Swoimi rękami nonstop dotykała swojego ciała. Oglądałem zakazane filmy. Utkwiły w mojej psychice. Moje ciało na to dziwnie reagowało. Stan podniecenia sprawiał pot, rósł mi członek. Nie rozumiałem tego znaku. Podobały mi się obrazki przeplatujące na ekranie telewizora. Rok później sprawiło konsekwencje, że budziły się we mnie fantazje seksualne. Nie potrzebowałem oglądać tych dorosłych bajek. Widziałem je w swoim śnie. Przypominałem sobie je, gdy czulem się przygnębiony, odrzucony. Nie wystarczały obrazy, musiałem dojść do rękoczynów.

Onanizowałem się praktycznie w wolnych chwilach. W pokoju, w szkole na przerwach chodząc do toalety. Na początku to było w małym stopniu. Czym bardziej się tym zachwycałem, popadłem w walkę z pokusami. Na lekcjach gdy tylko dziewczyny pięknie ułożyły swoje nogi, gotowy byłem odpłynąć w ich ramionach. Najlepiej z każdą, codziennie z nową laską. W nocach byłem cudownym i romantycznym kochankiem. Wyobrażałem sobie dziewczyny, ,,gwałciłem'' je w snach. Zbiorowo także, ja, sam na sto kochanek. Miałem problem. Myśl to pierwsza rzecz przed wykonaniem działania. Tak się stało, że kolejna noc...Siostra ogląda pornola, ja też. Zaczaiłem, że też się onanizuje. Ja, głupi nago wskoczyłem do jej łóżka. Moja siostra wiedziała czego pragnę. Ona, głupia powinna mnie z tamtąd wygonić. Niewyżyta dziewka! - Dobrze braciszku, poseksimy się. Miła noc z siostrą, pełna wrażeń, zwłaszcza przy filmie porno, dodało nam większą pewność siebie. Sam stosunek nie trwał długo, łatwo pozbyłem się swoich substancji odżywczych. Rozczarowałem się. Nie przewidziałem możliwości szybkiego ukończenia inicjacji. Ona znudzona mną, wygnała  mnie do siebie. Dalej się masturbowała. Nie zaspokoiłem jej, tylko siebie.

Wróćmy do wypadu na imprezę. Wchodzę do szkoły. Nareście pobędę w towarzystwie. Impreza była tylko przykrywką do picia.  Taniec nie płynął w moich żyłach. Wolałem spędzić czas przy oknie. Przy towarze do picia. Obejrzeć ludzi, którzy bawią się na parkiecie. Ja bawię się smakując browara. Nigdy nie lubiłem efektów po imprezie. Zachlaństwo. Puszczanie haftów na powietrzu to też nic przyjemnego. Pić natomiast uwielbiałem. W sumie chyba nie ma takiego kraju, gdzie nie piją. Nawet jeśli ktoś nie pije, to w towarzystwie pijących, znajdują się kompani nie gustujący w alkoholach. Zamiast grania w American's Army wybrałem dziś procenty. To niewielka różnica. Podobno faceci są zapragramowani do; wyspania się, zjedzenia dobrego żarcia, zaspokojenia potrzeby pożądania. Czyli system, który jest w zupełności przeciętny.  W końca taka rola faceta. Z tego co patrzę, kilku wytrwałych jest ,,odmieńców''. Nie każdy facet jest zapragramowany według tego systemu. Choć pewnie jak większość, pragną tego samego. Świat wydaje się bardziej uproszczony. Wydawanie potomstwa na świat, zdobywanie pożywienia, odpoczynek. Prostota egzystencji. Podobnie jak zwierzęta, tylko, że my, ludzie mamy możliwość tworzenia, powstrzymania się od pokus - zmysłów, woli.

Moja psycholoczka dała mi prawdziwe lekcje z życia. Przełomowym stadium mojej osobowości nabrałem, gdy zacząłem przed snem, i rano, w dowolnej chwili afirmować się. Wmawiałem sobie, że będę unikał złego. Jestem człowiekiem sukcesu.  Zmienię się na lepsze. Będę normalnie żyć. Z pasją. Bez strachu ze straszliwą przeszłością. To ma taki symbol modlitwy polegający na wywyższaniu się. Zmiany nawyków w złe na dobre, w podświadomości. Tego typu ćwiczenie pomogło mi wygrać wiele razy. Ze swoimi słabościami, lękami, lenistwem, całą gamą innych chwastów.

Nie mogę dopić piwa. Nudzi mnie już robienie tego samego. Bez piwa nie ma impry - mogę powiedzieć. Na dzień dzisiejszy więcej nie pije. Czekam aż Olga przestanie być podrywana przez lowelasa. Ona potrafi znegować każdego mężczyznę. Antyromantyczka. Nie cierpi kwiatów - jest na nie uczulona. Nie lubi kolacji przy świecach i podobnych pomysłach. Choć kocha filmy anime - z pozoru myślałem, że to takie bajki dla jak kreskówki. Udowodniła mi jednakże, że anime mówi o trudniejszych tematach niż typowe filmy animowane ; cartoon network, wieczorynka w telewizji. Anime jest wielogatunkowy. Zupełnie jak film.

Olga powiada, że anime jest lepszym kinem niż filmy. Niektóre są nawet tylko dla dorosłych. Anime wiąże się z mangą. Olga kocha jedno i drugie. Miłośniczka anime z gatunku s - f, mechów, komedii. Jej ulubione tytuły to ,Death Note' i , Gundam '. Ja i tak pozostaję przy filmach, mniej , bajeczniej' . Żywi aktorzy. Natomiast odkąd poznałem bliżej Olgusie to oglądam od czasu do czasu anime, a ona filmy, które ja widuje na ekranie. Rozmawiamy o całej kinematografii. Podchodzi do stolika Olga ;
- Ilu z nich z tobą wygrało?
- Co masz na myśli?
- Podryw.
- Wielu. Faceci są kiepscy. Pokaż mu cycek, tyłek, to zaraz się ślini, pragnie szybkiego skoku w bok.
- Hej! Ja też jestem facetem!
- Wiem, wybacz. Nie miałam ciebie na myśli. Chociaż też jesteś zboczony.
- Co?
- Co, co?! Nie pamiętasz jak mnie podglądywałeś?
- Oj, ten jeden raz.
- Jeden raz? Coś mi się wydaje, że częściej.
- O co ci chodzi?
- Udajesz głupka, czy nim jesteś?
- Jestem nim. Nie moja wina, że oczy mi wiszą w pewnych punktach u kobiet.
- To jak już nie możesz wytrzymać , odwróć się i sobie zwal.
- Po co się odwracać? Wolę to zrobić przy tobie.
- Daruj sobie zboczuchu.
- Przyznaj, że lubisz jak na ciebie patrzę.
- No tak, ale uważaj, bo nasza przyjaźń się źle skończy. Większości chłopaków nie umi się przyjaźnić z dziewczyną. Po moich znajomych to widzę.
- Okej.Oglądałem wczoraj grobowiec świetlików.
- Co to jest?
- Anime.
- Nie znam, pewnie jakieś ecchi, choć tytuł brzmi mało zachęcająco.
- Nie. To dramat. Antywojenny. Wspomnienia biograficzne z dzieciństwa jakiegoś chłopca, zapomniałem imienia.
- Zauważyłam, że ty ty mocno interesujesz się tematyką wojenną.
- Lubię filmy wojenne. Są pełne akcji, dobrze opowiedziane. Często , prawdziwe' .W sensie takim, że wydarzenia z filmu działy się naprawdę. Z grami mam tak samo. Strzelam do ludzi, nie wiem czemu, ale coraz bardziej chcę wstąpić do wojska.
- Wiesz, że wojsko to nie tylko strzelaniny?
- Wiem. Dlatego muszę się mocno zastanowić nad tym.
- Masz czas. Propo wojny, w anime chyba nie wiele znajdziesz takich tytułów. Ja bynajmniej nie znam. No chyba, że bardziej fikcyjną wojnę. To jak najbardziej.
- Grobowiec świetlików jest stary. To klasyka kina ostatnich lat osiemdziesiątych.
- Ciekawe. Ja z klasyki o mechach znam , Neon Genesis Evangelion '. Tam jest taki motyw wojenny z aniołami. No i wojny ze swoją psychiką. Bohaterowie doznają jak to jest za sterami, odpowiedzialnością nad całym światem.
- Ciekawe.
- Tak, ale ogółem to anime nie powinno cię zaskoczyć. Prócz dwoma ostatnimi odcinkami, którymi i tak nie do końca zrozumiałam.
- Czemu?
- Schizy będziesz miał. Ja ledwo wytrzymałam ten psychologiczny pokaz.
- Mocne sceny?
- Powiedzmy...


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#7 2010-08-24 19:23:59

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Niepewny los - odcinek 4 z 22



Psychologia jest tajemnicą codziennych zmagań. Mam zaburzenia czysto psychiczne. Myśli wciąż głowią się nad sprawami zakończonymi. Bezsens. Wraca się do bolesnych uczuć. Artur cierpiał przez moje zachowanie.  Coraz więcej prawdy odkrywam. Chcę winę założyć na swoje barki. Poznaję swoją tożsamość. Chciałbym odzyskać przyjaciela, pomóc mu. Teraz nie dostanę drugiej szansy. Czemu nic mnie nie powiadomił? O swojej depresji, czyżbym tego nie zauważył? Powtarzam się w swoich pytaniach? Nie wiem. Nie przeglądam pamiętnika. Wracać do niego wieczorem nie jest dobrym pomysłem, nie pisać wydarzeń po śmierci Artura też jest wyniszczeniem.

U psycholoczki.

- Jak ukoić ból po stracie bliskiej mi osoby?
- Nie zapieczętujesz go. On zawsze będzie zostawiał ślady w twoim wnętrzu. - Zasmuciłem się.
- Jest jakieś wyjście z dołka?
- Lubisz pisać?
- Tak, dużo piszę po śmierci Artura.
- Masz internet?
- Tak.
- Proponuję pisać swoje wewnętrzne odczucia na blogu.
- Proponuję mi pani założenie internetowego pamiętnika?
- Tak.
- Ja już mam swój pamiętnik.
- Naprawdę? - ze zdziwieniem.
- To były więzy przyjaźni. Śmierć przecięła kajdany szczęścia. Musiałem gdzieś to wylać. Zeszyty szkolne były odpowiednie. W końcu pomyślałem o indywidualnym pomagaczu. Zrozumieć świat po stracie przyjaciela.
- Rozumiem. Mądry z ciebie chłopiec. - lekki uśmiech pojawił się na mej twarzy.
- Dziękuję.
- Musisz natomiast wiedzieć o pewnych skutkach pisania.
- Jakich?
- Zostaną uwiecznione przez lata. Pod warunkiem, że je zatrzymasz.
- Oczywiście, że zatrzymam. Chcę pamiętać. Wie pani co?
- Tak?
- Dobry pomysł z blogiem.
- Mówiłeś już, że piszesz pamiętnik.
- Nie o to chodzi.
- Więc o co?

Miałem ambicję na bloga. Pisać o przeciwnościach pamiętnika. Na blogu ma być bardziej pozytywnie, w pamiętniku natomiast zapisywać swoje cięższe uczucia. Skoro tak bardzo cierpię psychoaktywnie, i zapisuję negatywne emocje, pora zapisywać o tym co dała mi śmierć Artura. Zawitałem w domu. Szybki net połącza się  z onetem. Zakładam blog dla wszystkich. Układanie strony, szaty graficznej w stylu dwóch przyjaciół. Uśmiech na twarzy. Daje krótki opis o sobie. Przypiski, kalendarz. Kilka katalogów. Będę mógł umieszczać ciekawe blogi. Też do odwiedzania. Otwieram księgę gości. Motto - ,, przyjaciel - cenny dar życia '' . Wpisuję pierwszy post do bloga. Witam każdego ziomala. Wyżalam się przeszłością. O wielkiej sile przyjaźni, poświęceniu. O tym, że często będę uzupełniał notatki. Będę pisał w dowolnej chwili. Gdy mnie olśni, będę czuł potrzebę. Będę pisał o życiu, które również po śmierci chwalonego przeze mnie człowieka może być początkiem nowego szczęścia. Chciałem pisać na ważne tematy. Przekazując mój subiektywny obraz, niezależnie jaki tu temat wybiorę.

9 czerwca.

Wybieram się do rodziny Artura. Konkretnie do jego brata. Zabieram rower i pędzę do miejsca, którego dawno nie odwiedziłem. Dojeżdzam. Naciskam przycisk dzwonu. Bije dzwonek. Brat Artura pojawia się przed moją twarzą ;
- Cześć.
- Cześć. Co tu robisz?
- Chciałem pogadać.
- O czym?
- O Arturze.
- Nie wspominaj o nim! Mam koszmary przez mojego brata.
- Proszę, chcę się czegoś dowiedzieć.
- Dobra, masz pięć minut.
- Mogę wejść?
- Nie!
- Szkoda.
- Mów co chcesz wiedzieć.
- Twój brat wierzył w Boga?
- Tak. Co to za pytanie? Przyjechałeś się dopytywać o jego religijność?
- Potrzebuję tych informacji, aby zrozumieć co przekazał mi za czasu swojego żywota.
- Okej. Jeszcze coś?
- Tak. Jakie były relacje dziewczyny z Arturem tuż przed jego śmiercią
- Nie wiem. Myślałem, że ty mi możesz odpowiedzieć na to pytanie.
- Też nie znam odpowiedzi. Czy prócz pożegnalnego listu zostawił coś jeszcze?
- Nie.
- Ach, czy masz numer dziewczyny Artura?
- Nie. Do niego żadna dziewczyna nie pisała po śmierci.
- Jak to? - zaczęło bić mi mocniej serce.
- Po prostu. On chyba usunął numer swojej laski.
- Kochałeś swojego brata? - zmiękł
- I tak. I nie. Czas minął. Nara.
Zamknął drzwi, nie próbowałem na siłę, jeszcze przez minutę z nim porozmawiać. Przyjeżdzam do domu. Zapisuję tekst na blogu. O pozytywnym myśleniu, perspektywa Artura chciała dobra dla mnie. Wykorzystał potencjał spojrzenia oczami Boga. Napisałem o duchowej zmianie. Byłem ateistą, moim Bogiem są cechy godne człowieka. Artur jest moim autorytetem. Nie będę smutał, mam ochotę cieszyć się tak jak to robiłem od zawsze. Ze zmianką korzystania z przyjemności, z ostrożnością na pokusy. Będę się radował spokojem kompana. Radował swoim  życiem, a gdy już zajdzie kolej na płacz, zapłaczę i wrócę do teraźniejszości. Nie da się być wciąż szczęśliwym. To zauważyłem przez ziemską tułaczkę, która jest wybawieniem. Internet daje nam szerokie korzyści w zakresie informacji. Zacząłem czytać o Bogu. O chrześcijaństwie. Chciałem poznać historię, tradycję, zasady, co to znaczy być posłusznym Bogu, byciu prawdziwym chrześcijaninem. Nie jak zakłamany ,, świętoszek '' Moliery. Jak zdobyć klucz do bram szczęścia po żywocie, po betonie? Dowiedziałem się o piśmie świętym, księgi, która ponoć została spisana przez bardzo długi czas, przez wieki.  Musiałem zaglądnąć po tę lekturę. Na jutrzejszy dzień udałem się do biblioteki. Od kiedy ja chodzę do czytelni? Od kiedy czytam? Chyba jak zacząłem pisać. Tak też można nauczyć się czytać. Podwójna satysfakcja. Przy biórku siedziała bibliotekarka. Poprosiłem ją o pismo chrześcijan. Zabrałem Stary i Nowy Testament. Długa lektura przede mną. Wracając do domu rzuciłem wszystkie obowiązki na później.  Podchodzę do czytania. Pierwsze strony już wyglądają inaczej niż jakakolwiek książka. Są rozdziały ,, pokrojone '' na przypiski z cyferkami. Jakieś podzielenie na etapy. Rozpocząłem od księgi rodzaju. Od samego powstania świata. Styl piśmiennictwa nie wyglądał na moją głowę. Delikatny papier, intelektualny tekst. Więc Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego odpoczywał. Nie podoba mi się to. Kurde, według katolików to nie jest fikcja. Oni w to wierzą? Jestem od Boga?  Na jego podobieństwo? O ile wierzę w cudowne stworzenie, to z jakiej paki jedna wyższa istota ma się upodobniać do mnie? Jaki to sens? Może zyskam odpowiedź czytając dalej. Boję się jednak poznawania kolejnych dziwactw. Po co w to brnę?  Zrobiłem to z ciekawości, fakt. Chciałem coś więcej dowiedzieć się o Arturze. Trudno, nie cofnę się.  Doczytam chociaż jeszcze kawałek. Adam i Ewa - pierwsi ludzie w Eden. Tak się nazywa ich królestwo? Eden? Szybko doczytałem o grzechu pierworodnym, o ,, przejrzeniu '', i dlaczego jest teraz tak, a nie inaczej. Schrzanili sprawę! Jeśli to jest prawda, to pierwsi ludzie  pokazali, że są gorsi od Boga. Jakie prawdopodobieństwo Boga do człowieka? Spieprzyli świat! Przypomniał mi się Artur, odłożyłem pismo. Nie wiem czy powrócę do Biblii.

11 lipca 2008 roku.

Znów wizyta u psychologa. Zlewają mi się dni. Czas jest nieobliczalny ;
- Witaj Andrzejku, jak się czujesz?
- Dobrze. Tak sądzę.
- Jeśli będziesz odczuwał potrzebę wygadania się. Daję ci szansę.
- Wiem, proszę pani.
- Pozwalam ci mówić do mnie po imieniu. Znamy się już tyle czasu, że możemy określić się dobrymi kumplami.
- Tak, proszę pani.
- Nie mów proszę pani. Mam na imię Małgosia. Nie pani.
- No dobrze, Małgosiu.
- No. Od razu łatwiej, nie?
- Czuję się niezręcznie.
- Za mało spontaniczności. Będzie ci lepiej tak nawiązać ze mną kontakt. Z każdą dziewczyną. Masz dziewczynę?
- Nie. Nie szukam miłości.
- Okej. Jak u twojej przyjaciółki?
- Nie widujemy się codziennie.
- Powinniście, potrzebujesz rozmów. Więcej spędzania czasu z osobami twojego wieku. Nie możesz siedzieć w domu.
- Masz rację Małgosiu.
- Nurtuje cię może mówienie do mnie po imieniu. Zrozumiem. Możesz mówić proszę pani.
- Nie. Małgosia naturalniej brzmi.
- To cudownie.
- Chciałbym porozmawiać o Bogu. Jesteś wierząca?
- Tak. Ufam Bogu. Naśladuję jego nauki. Dodaje mi energię, oświeca mnie gdy muszę pomagać moim pacjentom.
- Czytałem wczoraj pismo święte. Też pani czytała?
- Tak, ale nie znam je za dobrze. Tylko... Od kiedy czytasz Biblię? Jednych z naszych rozmów mówiłeś, że jesteś ateistą. Chcesz przyjąć religię katolicką?
- Nie. Zainteresowałem się bo Artur był zwolennikiem Chrystusa. Czytałem w sieci o religii. Natrafiłem na świętość chrześcijaństwa. Pożyczyłem testamenty z biblioteki. Przeczytałem o powstaniu świata, pierwszych ludziach i grzechu pierworodnym.
- Rozumiem. Niestety historia tej religii nie jest prosta. Przykładem jest panowanie Dioklecjana, który zbuntował się duchownym. Chrześcijanie zostali prześladowani. Na szczęście Konstantynopol oddał wierzącym należyte miejsce bytu. Kościół też nie zawsze zachowywał się odpowiednio. Ma również ciemną stronę przeszłości.
- Dlaczego Małgosiu w Niego wierzycie? Są dowody na istnienie Boga?
- Tak. Są. Po pierwsze jest wielu wyznawców Boga, a to oznacza odrzucenie tej wiary w Jego istnienie. Po drugie wszechświat jest zbyt odległy, tajemniczy, nieodkryty. Nie znane są nam dalekie gwiazdy, nie wiemy wszystkiego, a to oznacza, że ktoś musiał to stworzyć. Po trzecie wielu ludzi daje świadectwa wiary. Doznają oświecenia, przebaczenia. Są nowo narodzeni, odnajdują sens życia. Niszczą grzech.
- Mało mnie to przekonuję.
- Trudno. Nie przekonuję cię do tej religii. Możesz wierzyć w Mahometa, Buddę, Allacha.
- To też Bóg?
- Tak, tylko, że są inne religie. Są między nimi różnice. Choć wyższość pozostaje taka sama. My, jako ludzie wierzący chcemy aby Bóg sprawował władzę, chcemy wierzyć w nagrodę po służbie na ziemi, wierzyć w to,że ktoś mądrzejszy przekazuję nam jak żyć, w prawdzie i sprawiedliwości. Pokazać dobro, jak zachować się do drugiej osoby, z otoczeniem, ze wszechświatem.
- Dziękuję, że pani mi o tym opowiada. Myślę, że Artur wybrał dobrą religię. Nawet gdyby wierzył jedynie we mnie, nie zrobiłoby to różnicy. On był mądrzejszy niż ja. On odszukał Boga, najmądrzejszy mędrzec.


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#8 2010-08-26 12:20:55

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Zapiski męsko - damskie -  odcinek 5 z 22


Wpisuję trzecią notkę na blogu. Temat o tym jak historia ustanawia przez lata naszą osobowość, religię, państwa, ludzkość. Pokaz ewolucji, bądź rewolucji. Piszę o bliższym poznaniu takiej osoby jak Jezus w osobie ateisty. Bliższym poznaniu sekretu przyjaciela. Wyczytałem z sieci, że samobójcy idą do piekła. Natomiast osoby z problemami psychicznymi, gdy targną się na swoje życie mogą zostać zbawieni. Otrzymać wieczne życie. Określam Boga mędrcem, ufam jego intencjom. Mam nadzieję, że Artur trafił do Edenu. Nie wierzę jako tako w Boga, ale wierzę w jego nienaganne cechy, charakter. Określam go niewidzialnym mędrcem. Nie wierzę w Boga, ale wierzę w wyższe dobro. Skoro człowiek podobnym jest do obrazu Boga, i to od dziecka, to jego geniusz musimy przecież dziedziczyć. Geny po naszych rodzinach, czyli widzialnych mędrcach. Niewidzialny mędrzec sprawia , cuda ' natury, szybkiej nauki, pozostania tym kim jesteśmy.

Po trzecim zapisku w sieci stawałem się coraz popularniejszy. Wiele pozytywnych komentarzy. Druga strona ateisty? Nie ma Boga, jest wyższość prawdy i prawych. Teraz to będzie mój znak rozpoznawczy. Będą mnie znać jako ten co wierzy w wyższe dobro. Które z góry wysyła informacje o ludziach, którzy ukazują nam dobro lub zło. Sam z ssyła mądrość. Daje mi potęgę jego myśli, siły, ducha. Mój mędrzec na moje prawdopodobieństwo. Inni krytykowali mnie za tworzenie jakieś nowej religi ateistycznej, że to moja wyobraźnia. Może i wyobraźnia, ale powtarzam się. Wyższe dobro musi istnieć. Inaczej śmierć Artura nie miała innego znaczenia. Napewno? Pewnie tak. Jeden z komentatorów dał mi zapoczatkować nowy pomysł. Pisze, że Artur mógłby zostać moim aniołem stróżem. Wpisuję w google; anioł stróż. Sporo artykułów. Mam zajęcie. Studiuje stronki. Z szafki wyjmuję czystą kartkę i długopis. Notuje najistotniejsze dane. Notuje co może mi się przydać. Każdy ma swojego anioła stróża. Ciekawe. Mamy możliwość stania się aniołami stróżami? Coś na podobę wyższcyh kapłanów. Armia Boga. Walczą z diabłami. Ludzie rozmawiali ze swoimi aniołami. Ekstra fakty. A gdybym tak mógł nawiązać tak kontakt z Arturem? Może on jest moim stróżem? Jest przy mnie? Czuwa nade mną? Siedzi mi na ramieniu jako krasnoludek? Podpowiada - jestem. Usłysz, szepczę by nadać komunikat. Jestem. Jestem tu!
Cieszyłbym się gdybym wiedział, że Artur jest moim sprzymierzeńcem w kierowaniu się dobrem. W każdym bądź razie Artur nie jest mędrcem. Mędrcy się nie zabijają. Nie mają problemów psychomatycznych. Czy napewno? Niewykluczone, ale chodzi mi myśl, że niewidzialny mędrzec to wyższe dobro połączone z człowiekiem. Nieprzeciętny człowiek. Tak, to moja wyobraźnia. Zmyślam. Sam się pogubiłem. Pierw wierzę w coś co jest wyższe, piękniejsze ode mnie, a teraz jakaś wątpliwość. Chyba chcę aby niewidzialny mędrzec stąpał po ziemi. Nie ulatywał w powietrzu. Gdzieś wyżej. Musi mieć swoje miejsce. Niewidzialny ziemianin? Tworzę sobie religię, własnego Boga. Potrzebuję wyższe dobro. Potrzebuję anioła stróża, aby pokierował mnie do mędrca. Moimi oczami nie przejżę. Ciekawe jak Artur wpatrywał się w Boga. Bóg mógł mu ofiarować oczy, które były ślepe na to jak go krzywdzą, widział ślady Jezusa? Szedł za nim, zgupił trop, depresja. Może tak miało być, że tworzę nową ideologię. Muszę uszanować chrześcijan, wszystkie religie, ale niech oni uszanują ateistę wierzącego w mędrca.

Blogi są łatwe w użyciu. Dają przeżyć nowe doznania. Nabyć wiedzy. Poznać zupełnie odmiennych ludzi. Wklejali w komentarzach swoje adresy. Oglądałem blogi obcych ludzi. Byłem z nimi zjednoczony. Siedzimy w tym samym interesie. Wpadałem na inteligentne formy przekazu, albo nieciekawe wypociny. Na gadu - gadu pisałem z osobnikiem z bloga. Ciekawy facet, lekko zbzikowany. Młodzieniaszek w moim wieku. Postowaliśmy o zmianach kilku rzeczy w chrześcijaństwie. Żeby ksiądz miał możliwość własnej kobiety, dzieci. Żeby poznać smak seksu przed ślubem żeby nie było rozczarowania. Żeby masturbację w młodzieńczych latach nie uznawali za zło. To wszystko było w sprawie seksualności., która na co dzień gra dużą rolę. Przecież jesteśmy do tego stworzeni.  Do zaludnienia ziemi. Dlatego mędrzec obdarowuje nas aktywnymi hormonami, abyśmy nie widzieli w seksualności tylko pokus. Jakiś przymus aby narodziło się dziecko. Potem nieco zeszliśmy z tematu. Poznawaliśmy się. Dwie godziny pisania. Raczej ta znajomość długo nie potrwa. Zbyt daleko mieszka. Nie spotkamy się, będziemy się znać cyber przestrzennie. Szybko o sobie zapomnimy, pousuwamy konta. To nie przejdzie, rozmowa na raz. Kilka razy się jeszcze odezwę, nic więcej. Nikt więcej nie oczekuje.  O religijności miałem zamiar pogadolić z przyjaciółką.
- Cześć.
- Graba - uderzyliśmy się dłoniami. - cześć.
- Co słychać?
- Dużo nowości.
- jakie?
- O Bogu.
- Ty? Ateista myśli o Bogu?
- Ja w Boga chyba wierzę, tylko zawsze się do niego plecami odwracam.
- Pamiętam. Mówiłeś coś o śmierci przyjaciela.
- No. Kiedy straciłem przyjaciela to prawie mnie wywieźli na leczenie. Dlatego nie pokładam nadzieji w Bogu. Chociaż, wiem, że gdzieś tam jest, ukrywa się. Nawet w tym drobnym wietrze, którym nam wieje. Chce się upomnąć. Zwrócić na siebie uwagę. Ja go odrzucam. chce przemówić, nie pozwalam.
- Też mu jestem dłużna przeprosiny, wiele też dla mnie zrobił. Potem mi wszystko odebrał. Ludzka egzystencja jest nijaka.  Dziś na szczycie, jutro na dnie. Chodź przejedziemy się motorem. Wską.
- Polskie cudo.
Zgłaszam się. Jedziemy. Gdy tylko wsiadasz, nieważne czy za sterami, czy jako pasażer na motor, odpływasz jak statek od portu, jak ptaki odlatujące w czasie zimy do ciepłych krajów. Jak ten długopis zostawiając po sobie poezje na papierze. Nabierasz prędkości. Ruch oporu działa, aby powstrzymać mnie od polotu. Nie ważne czy dwusów, czy cztery. Nie liczy się czy jeździ na benzynę,gaz ziemny, olej płynny. Nieważne czy wysokoprężny. Nieważne jaki motór, byle żeby był w dobrym stanie. Dało się nim odczuwać płynącą przyjemność z jazdy. Żeby nie za łatwo się psuł, palił mało. Motoryzacja daję więcej niż rower. To nowy wymiar spędzania czasu.  Pomyśleć, że pierwsze motory wyglądały jak rowery z silnikiem. Brzmi śmiesznie? Znajome, zupełnie jak motorower. Kiedy wchodzę na motór z psiapsiółą czuję się wolny. Trzeba się tym cieszyć. Taka chwila może się już nie powtórzyć. Ta wolność, jest jej pełno. Ulica dla nas, tylko uważamy. Przestrzegamy znaki drogowe, choć to też nie jest prawdą. W tej sferze ciężko być uczciwym. Też miałem motor. Straciłem go przez brawurową jazdę. Wiele przeżył, nie dbałem o swój motorek. Olewałem obowiązki. Nie byłem odpowiedzialnym człowiekiem. Dzisiaj wiem, że lśnił by na moim podwórku. Nie potłukłbym świateł, nie zniszczył błotnika. Nie wybrudził  jak serce grzechem. Łańcuch zerwany, tłumik do wymiany. Hamulce nie sprawne. Pamiętam. Działo się, oj działo. W 2006 roku jeździłem z kumplem po leśnych terenach. Przez pola też. Zakopałem motór. Kumpel pomógł. Ja go wyciągałem, on podtrzymywał koło aby ułatwić dostęp na zewnątrz wyjazdu z dołka. Albo jak pomyliłem drogę . Miałem skręcić w prawo, pojechałem prosto. Droga została tam zamknięta. Wywróciłem się. Na szczęście. Bagno znajdowało się jakieś siedem metrów ode mnie. Jeździć nie potrafiłem, nie miałem karty uświadczającej moje zdolności. Prowadzenia maszyny. Teraz ponownie motorem przez szlaki.
- Zatrzymaj się.
- Czemu?
- Nie dobrze mi. - po zatrzymaniu pojazdu rzygałem.
- Co ci jest?
- Nic.
- To czemu haftujesz?
- Źle się poczułem?
- Oj, Andrij. Chcesz odpocząć?
- Tak. Szkliwo sobie psuję.
- Nie twoja wina. Często to ci się zdarza?
- Nie. Dawno nie jeździłem. I zapłaciłem samopoczuciem.
- Powiec kiedy będziesz gotów do drogi.
- Dobrze.
Musiałem pomyśleć. Czułem pustkę w brzuchu. Miałem ochotę haftować. chciałem się pozbyć mojego niedbalstwa. Chyba już więcej razy nie będę siadać na motor. To nie dla mnie. Zły czas. Dopóki nie obudzę się w osiemdziesięciu procentach. Bez zdrowej psychiki będę bardziej zagrożony złymi stanami egzystencji. Wszystko się na mnie odciska. Odpłaca mnie z kwitkiem. Chce mi odebrać przyjemności wypływające z życia. Zatrzymaliśmy się w sklepie na browarku. Mieliśmy dowody tymczasowe. Nie zwracają sprzedawczyki na szczegóły. Jest dowód, jest alkohol. Stuknęliśmy nawzajem butelkami. Łykałem małymi łyczkami. Delektowałem się gorzkością, procentami, piciem, to lepsze niż woda.

C.D.N. za tydzień


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#9 2010-09-02 17:18:57

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Zapiski męsko - damskie - odcinek 6 z 22


- Andrzej, czy ty zamierzasz się zapisać się do przechodni anonimowych seksoholików?
- Miałem się zapisać, ale już stronię od seksu.
- Jasne. Tak łatwo zmienić nawyk?
- Wstrzemięźliwość mnie trzyma. Mędrzec sprawił cud.
- Już nie wykorzystujesz dziewcząt? Jesteś pewien?
- Tak, nawet nie pamiętam kiedy ci o tym mówiłem.
- Kiepską masz pamięć.
- Dobrą mam. Tylko, że za dużo na głowie.
- I tak powinieneś się zarejestrować.
- Nie jestem w pełni przekonany do takiego zadania. Nie chcę widzieć nagiej kobiety. Nie będę rozbierać wzrokiem, kochać się z każdą piękną dziewczyną. Podrywać je łapiąc za piersi. Klepać w tyłek, macać je bez ich zgody. Dosyć uwiązania się przez własne ciało. Niewolnik ciała. Głupio brzmi.

Jednak najbardziej zbliżone do seksoholizmu. Inni są zniewoleni przez umysł, ja przez ciało, inni przez choroby, jeszcze inni przez drugie osoby i pozorną wolność.

Wracałem do domu. W myślach już miałem schemat kolejnego wpisu na bloga. Przychodzi się do chaty. Siada do komputera. Onet i konto blogowe. Piszę tym razem o poszukiwaniu przyjemnych chwil w bycie. Łapanie ich garściami, nie chcemy monotonii, ciągłej rutyny, ale nadmiar przyjemności też jest szkodliwy. Nie odkrywamy wówczas reszty uczuć. Takich, jak smutek, płacz, czy gniew. Zróżnicowanie jest hierarchią. Nie docenilibyśmy tego co mamy gdyby nie złe emocje. Ciągle szczęście jest mało cenne. Finałowy koniec szczęściarza kończy się bolesną wtopą. Szczęście z umiarem. Tak samo jak z innymi uczuciami, równowaga. Piszę o uzależnieniach. O skutkach drobnych pożyteczności z uśmiercaniem siebie przez alko, marysie, hekszę itp. - Początek jest zwycięstwem, finał pokoleniem falstartu. Ktoś kiedyś mówił, jakiś mądry człowiek. ,,Nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz''. Zgodzę się na tę hipotezę. Może być pasmo problemów, kłopotów i skończyć z doświadczeniem lub zacząć bez problemowo i skończyć nijako dziadem. Nie zauważając, co jest dobra, a co złe. Pozytywnie pisząc jak sobie obiecywałem. Wstawiłem katalog z gazetką ze śmiesznymi zdjęciami, z pouczającym motywem. Wcisnąłem mózg, w którym znajdują się konopie marychy z napisem – Nie martw się, zetną konopie.

2005 rok

Problemy w domu. Nie chciałem się pilnie przyłożyć do nauki. Nowy facet mamy był obrzydliwie egoistyczny. Kłócili się, a w finale lądowali w łóżku. Nie sypiałem z siostrą. Pobudzony seksualnie onanizowałem się co noc. Próbowałem przestać, nie poradziłem sobie z przeciwieństwem. Zostało do dziś samozaspokojenie. Straciłem bezwstydność, jestem obojętny. Wykorzystuje to do ulotnej przyjemności. Siedziałem po szkole przed gierkami telewizyjnymi. Miałem wtedy konsolkę playstation, pegazusa i mega kozackie tytuły. Między innymi seria Crash Bandicoot, resident evil (jeden i dwa), gta, dino crisis – gry na ps one. Księga dżungli, looney tunes, mario, contra, prehistorik, zorro, bruce lee – gry na pegaza. Złe wychowanie w strefie seksualności spowodowały problemy ze zdrowiem. Traciłem energię, odczuwałem zmęczenie, spenetrowałem spermę. Brudziłem majtki, poduszki, koce, prześcieradło, ubranie codziennego użytku. Plamy po rozkoszach.

Polowałem na młode siksy. Seksiłem się z dziewczynami. Najczęściej na imprezach, w toalecie. Szybki, niezobowiązujący seks. Bez zabezpieczeń. Później od kumpeli dowiedziałem się o gumkach. Jej chłopak mi sprzedawał gumy za pieniądze. Dbałem o bezpieczeństwo kobiet. Uważałem na dni płodne u dziewcząt. Nie chciałem robić im dzieciaków. Wychwytywałem łatwe, puste laski, jak moja siostra chłopaków. Nie chciałem się męczyć z damskimi intelektualistkami, mądrusiami, z wysokim stopniem inteligencji, wyspecjalizowanym charakterem. Brałem chętne lale. Na dyskotekach, w pubach. Do każdej dziewczyny wyskakiwałem;
-Masz ochotę na seks? - Dziewczęta albo brała ten tekst lub odrzucała.
Więcej razy odrzucała. Poznałem kilka dziwek, dzięki kumplom. Zamawialiśmy przez telefon dziewczyny chętne na zrobienie nam ciepłego loda. Zaspokojenie fantazji. Bawiliśmy się wykorzystując dziewczyny. Zbrzydło mi takie życie. Dzisiaj staram się unikać przypadkowych kontaktów seksualnych. Widzę twarze wykorzystanych dziewcząt. Im więcej miałem partnerek, tym więcej podczas nowego kochania odczuwałem jakbym wykorzystał kilka dziewcząt naraz. Przybywało ich za każdym podejściem. Musiałem przestać. Pozbyłem się czystości, normalności w związkach z kobitką. Pozbyłem się nawet człowieczeństwa. Żyłem zwierzęcymi instynktami. Przez mój beztroski życia, imprezowanie, uważałem sobie sunie za totalne dziwki bez szacunku do swojego ciała. Bądź za naćpane idiotki. Tak, latałem z gumkami. Chodziłem obskakiwać panienki. Łatwy towar, prosta rozkosz. Też miałem puste myśli, z wyjątkiem świadomości zaliczania panienek. Tak naprawdę dziewice więcej i chętniej myślą o łóżkowych przygodach. Nie wiedzą jakie rozkosze przed nimi czekają. Dlatego o tym marzą. Jednak oszukują się, że nie, że ja nie jestem taka zboczona, jak ty! - Bzdura!
Chciałaby zasmakować poczucia spełnienia, ale utwierdza się, że jedynie z tym jednym księciem,  ich bajki. Może i mają rację. Ja już straciłem możliwość marzenia jak to jest obdarować się ukochanej osobie. Tego mogę żałować.

W rekordowym czasie czytam Biblię. Właśnie skończyłem księgę wyjścia. Dekalog objaśnia przestrzegania przykazania szóstego – nie cudzołóż. Złamałem je niejednokrotnie. Dziewiąte – nie pożądaj żony bliźniego swego. Złamane również wielokrotnie. To przymierze Boga z człowiekiem. Mój mędrca tego nie przyjmie. Nie jest tak potężny i odpowiednio wyuczony jak Bóg. Mojego mędrca mądrze można porównać do tej odpowiedzialniejszej społeczności. To według mnie ma wyższe dobro. Kochając się przed ślubem, ale trwając w monogamicznym związku. Pożądanie innej laski jest złe, ale podoba mi się zrozumienie pojęcia faceta, którego wykańcza testosteron. Gdyby nie taka ilość hormonu może w końcu kobiety nie miałyby problemu  z naszymi zachciankami współżycia. Widziałbym kobiety tak jak one spoglądają na mnie. Okiem, pierw zaufanie, szukanie w kobiecie mega dużo pozytywnych zalet. Co u kobiety zawsze jest ciężko ogarnąć. Oczywiście z mojego punktu widzenia. Gdybym patrzał na kobiety tak, jak one na mnie, uznałbym kobietę pozbawioną charakteru i ograniczonym sposobem myślenia. Zwężonych zainteresowań, kompletem nudnych przejawów zachowania. Harem jej, by nie pomógł. Faceci nie chcieliby partnerek westchnień miłosnych. Nie zakładaliby rodzin. Byliby niczym, jak kobiety zresztą też. Przerażająca ma wizja. Sądzę, że prawdziwa w całej okazałości. Dobrze, że jest odmienność gatunkowa. Pismo święte dało mi odczytać wskazówki na dalszą część edukacji. Literatura stanowiła ciekawszy materiał niż filmy klasy b. Jedynie filmy klasy a, jak Skazani na Shawshank, Leon zawodowiec, czy American Gangster nie przekona mnie, że treść lektur mogą być bardziej przekonujące niż kino.

Zacząłem czytać. Dla mnie jest to szok. Chodzę po bibliotekach,księgarniach, sklepach. Zamykam się w pokoju i czytam czasopisma o komputerach i ich narzędziach. Pc format, Click, Cd – action – o grach komputerowych i użytkowaniu komputer. ,,Kod da Vinci'' – literatura antyreligijna. Ta książka podobno namieszała w społeczeństwie. Nie przeczytałem do końca. Wpadłem na pomysł obejrzeć film. Mimo ateizmu i antykatolickiemu systemu nie widziałem w tym filmie moralnego przekazu. Ot, zmyślona historia pisarza, który skąd miał wiedzieć o proteście, oburzeniu chrześcijan. Stworzył po prostu rozrywkę dla czytelników. Trzeba być durnym jeśli ktoś próbuje teraz udowodnić, że ten film to prawda, nie fikcja. Ludzka wyobraźnia też ma siłę namącenia w umysłach.


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#10 2010-09-04 09:13:14

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Zapiski męsko - damskie - odcinek 7 z 22


2007 rok. Lato.
Wiedziałem o wyprowadzce. Nie chciałem się żegnać z miejscem, w którym pokochałem swój dom, kumpli, osiedla. Sklepy, furtki dobrych sąsiadów. Dobrze, że i tak nie zamieszkałem w bloku. Nienawidzę tego miejsca. Zostaje się pozbawionym głośnej muzyki, wydawania podejrzanych krzyków, przepychanki w windzie. Przewidziane kłopoty z sąsiadami, lokatorami bloków. Schody i klatki pełne dzieciaków. No chyba, że to nasz ziomy... Musiałem się pożegnać ze swoim przyzwyczajeniem powrotu do tej samej szkoły i chatki. Przebudowa o sto osiemdziesiąt stopni. Wiedziałem o utracie kontaktów z moimi kumplami. Poznając nowych w nowym roku szkolnym. Taka zmiana dała w kość. Pokazała mi co to znaczy godne pożegnanie i nie przywłaszczać sobie w głowie nikogo, ani niczego. Znów pozostała pamięć. Nie pamiętam dobrze akcji ścigania się z chłopakami między blokami. Robienie zakupów u młodej i seksownej sprzedawczyni. Faceta w średnim wieku wychodząc z psem na spacer. Zamyślanie się w sufit, kształtu drogi jezdnej, wanienką, w której puszczano kaczki, wtapianie się w piankę, ciepłej wody z bojlera. Nie cierpię wywołania w sobie dziewczyny, której nie udało mi się zbajerować. Przejazdy rowerami w te same regiony, motocyklem po górzystych terenach. Lasy i jeziorka mające swój unikatowy zapach i urok. Na przyjazd w obecnym bytowaniu nie żałuję decyzji mamy.

Tym razem jest wdową. Zerwała związek. Zobaczymy, co to będzie dalej. Chciałbym aby znalazła sobie gościa, co potrafi uszczęśliwiać nie tylko moją mamę, a będzie potrafił nawiązać ze mną kontakt. Mnie przyjąć w miłości, do serca. Mimo empatii do dawnej szkoły, ziomów, domu nie wiem, czy chciałbym tam powrócić. Kto wie ile przez ten czas się zmieniło. Czy wciąż tętni sympatią. Czy stracił już swój urok osobisty. Dobrze mi tu, gdzie jestem teraz. Gdybym dostał bilet do przeszłości, odrzuciłbym go. Nie mogę wracać, trwam w innym czasie, innym miejscu. Modlę się do mędrca. Unoszę ręce w górę. Palcami subtelnie poruszając, czekając na moc jaką ma mnie obdarować. Wyższe dobro. Chcę odczuwać jak roślinki, źródła dobra, natura, słońce, ludzie modlący się w tej chwili nadają mojemu ciału i duchowi niekończący się zysk. W postaci błogosławieństwa, moim słowom., spisanemu pamiętnikowi. Pamięcią przyjaciela, mądrości na blogu. Dążenie do doskonałości. Pokonywania wad, nie walcząc z mędrcem (dla innych, nie walczyć z Bogiem). Przyjęcia wysoko etycznych cech społeczności.

21 lipca 2008 rok

Wyjeżdżam odwiedzić Krzyśka Gorgolę. Jego stary siedzi w więzieniu. Rodzeństwo rozdzielili. Krzyśka oddali do domu dziecka, zresztą tak samo jak jego rodzeństwo. Opiekował się najmłodszą siostrzyczką. Zosia, Patrycja zamieszkali w innym domu dziecka. Tak, dom dziecka. Dzieci bez rodziców. Teraz i oni czekają na wyjście, na,,zewnątrz''. Dawno go nie odwiedziłem. Ciekaw jestem jak zareaguje na niespodziewaną wizytę. Ostatni raz byłem tu w Maju. Nie mają lekko. Tam nie ma pogoni za luksusem. Jak tylko zapisałem się na listę odwiedzin, wszedłem w tłum różnorodnej płci, wieku, sposobu ubrania, zachowania,  przechodząc między dzieciakami, młodzieżą. Znalazłem go w sali telewizyjnej. Krzysiek spoglądał w dal z okna. Jakiś chłopak go szturchnął. Zignorował młodego, nie spowodował jego uwagi, dokuczając.
-Hej, Krzyś!
-Andrzej? Po co przychodziłeś? - z niechętną miną mówiąc.
-Co?Nie cieszysz się na moje przybycie?
-Nie mam powodów do śmiechu. Radości. Idź już.
-Dopiero przyszedłem. Tata mnie podwiózł, bo pomyślałem, że...
-Spływaj! Nie przyjeżdżaj tutaj.
-Bo?... Nastała cisza. Jego milczenie przerwał jakiś hałas w sali. - Odpowiedz.
-Wiesz, że dowiedziałem się o tym, że twój kumpel sprowadził na mnie i na moją rodzinę tragedię?!
-To nie jego wina. Tylko twojego ojca. - Krzysiek agresywnie zaczął mawiać.
-W Sumie ojciec się doigrał, skąpiec jebany. Tylko rozdzieli nas, jako rodzeństwo. Musieli mi skubańcy zabrać dwie siostrzyczki. Każdego dnia odmawiam koronkę do Matki o przywołanie rodzeństwa do mnie. Modlę się, bo nigdy tego nie robiłem i zaszła taka okoliczność. W domu dziecka obiecywali mi dostatek, bezpieczeństwo, miłość, miało być miejscem, gdzie panuje porządek. W zamian przyjęcia mnie tu, zaznałem przemocy, wyższości jednych nad drugimi. Alkohol zniewala nam umysły. Opiekuni nie są odpowiedzialni. Unikają problemów. Chcą się na pozbyć. Trzymają mnie, jak zniewieściali klawisze w więzieniach. Nie ma tu przyszłości. Jest tylko ciągła walka o najlepsze i wartościowe rzeczy. Mamy nadmiar zabawek, ubrań, możliwości, ale nie mamy rodziny i ciszy. Mamy niedobór miłości. Zawsze marzyłem o wyluzowaniu, dostałem to, nic z tego nie mam. - Krzysiek walnął ręką w okno.
-Muszę ci o czymś powiedzieć. Byłem z tobą trochę nieszczery.
-Niby z czym?
-Twoja matka jest na wolności. - Z kpiną uśmiechał się Krzyś.
-Co?Ona jest pod nadzorem. Ćpunka pieprzona.
-Naprawdę jest na wolności. Spotkaliśmy ją, ja i Artur, w dniu, gdy zabrano nas na policję. Byłem z Arturem na spacerze. Szliśmy na dziwki, jakoś tak. Zgubiliśmy się i podwiozła nas starsza kobieta do waszego domu. To była twoja matka. Ujawniła się jako panna, co powiedziała nam żebyśmy  was pozdrowili od niej. Ukryliśmy tą tajemnicę.
-Czy ty wiesz, coś ty zrobił?
-Tak. Przepraszam.
-Powinienem cię udusić! - krzyknął z bólem. - Mogłeś mi o tym powiedzieć, jak was podwiozła. Albo lepiej, zatrzymać ją. Bądź zamilknąć na zawsze. To zmienia podejście do sprawy. Tylko, że tu nic nie pasuje. Jak może być na wolności? Powiadomiliby nas o jej zakończeniu leczenia. Najgorsze, że od tamtej pory minęło bardzo wiele czasu.
-Może twój tata wiedział o wyjściu matki z nałogu?
-Nic mi nie mówił. Może zjesz ten bigos, który mi sprawiłeś?
-Zjem. Macie tu internet?
-Mamy. Chcesz dzwonić do naczelnego w więzieniu?
-Owszem. Pogadam z twoim ojcem.
-No dobra.
-Poczułeś ulgę?
-Powiedzmy.

Poszliśmy na dział komputerowy. Sieć rozpowszechniona jest nawet tam, gdzie żyję się poza domem. Internet został użytkowany przez wielu dzieciaków. Musieliśmy czekać na wolny komputer. Gdy udostępniono nam miejsca wpisaliśmy miejsce więzienia ojca Krzysia. Znaleźliśmy kontakt. Wyjmuję z kiermani telefon. Dzwonię. Odbiera jakiś pan. Proszę o kontakt z Gorgolą. Nie było takiej możliwości. Tylko wizyta twarzą w twarz da mi odpowiedź na nurtujące pytanie – Co się dzieje z ich matką?

Pojechałem z tatą do publicznego więzienia. Usiadłem z tatą przed szybką rozmów. Siada koło nas Gorgola.
-Co wy tu robicie?
-Mój syn chciał się o coś pana spytać.
-O co?
Zadałem mu pytanie.
-Czy twoja żona jest na wolności?
-Nie. Czemu pytasz?
-Na pewno?
-Tak. Skąd to nagłe pytanie? Przyjechaliście tu po to żeby mnie o to zapytać?
-Tak. Tylko ja miałem okazję spotkać twoją kobietę wujasie.
-Jak?!
-Podwiozła mnie do was w dniu urodzin Zosi, po tym jak z Arturem wyszliśmy w miasto.
-Przecież ona jest na zabiegach, ona jest nieuleczalna. Chyba, że... - Mina wujka została szeroko otwarta. Zrobił duże oczy, coś musiało mu świtać, przypomnieć się. - Nie. To nie mogła być Katarzyna.
-Jaka Katarzyna?
-Nieważne.
Mój tato dał głos.
-Chcesz powiedzieć, że to była twoja druga żona?
-Co? Druga żona? Tato, co ty masz na myśli?
-Synku, opuść nas na chwilę.
-Dlaczego?
-Sprawa dorosłych.
Wyszedłem wściekły. Sprawy dorosłych mają nienormalny charakter. Czekałem za starszym. Chciałem zrozumieć sprawę tej kobiety. Nabrała ona nieprzewidywalnych spraw informacyjnych, tajemnice, intrygę. Ochota na rozwiązanie przeszłego znaku zapytania. Tata otwiera drzwi, schodzi po schodach.
-Tato, zdradź mi dorosłą zagadkę.
-To żadna zagadka. Twój wujek żyje w bigamicznym związku.
-Dlatego ma dwie żony?
-Tak. Jego pierwsza żona już nie wróci, wybrał drugą. Kobietę, która mu towarzyszyła przez cały czas. Dzieciaki nic nie wiedzieli. Nie chciał wyjść na łajdaka. Brakowało mu intymności. Zaangażowania. Ciepła i miłości.
-Wiem, co to znaczy tato.
-No. Dlatego synu zachowaj to dla siebie. Nie waż się tego mówić Krzyśkowi, komukolwiek. Zachowaj mu godności ojcowskiej.

Zadzwoniłem do Krzysia. Powiadomiłem go o pomyłce. Powiedziałem, że to była bardzo daleka krewna ojca. Krzysiek nie miał namiarów podejrzenia o fałsz.

Znowu wpadłem na blog. Temat, który mi się dziś nasunął jest związany z przeszłością. Rozwiązywaniem pytań, na które nie udało się odpowiedzieć. Wracając do nich wizualnie, przedstawiają się dawne realia, tym razem z większym bagażem doświadczeń. Możemy zrozumieć nasze złe postępowanie, dochodząc do refleksji po kilku latach. Melancholia, tęsknota za dzieciństwem. Śmiejemy się ze scen, które w  przeszłości  może sprawiały strach, powagę. Topornie mi się pisze. Próbuję ułożyć solidną notę. Przechodzę do omawiania ważności rodziny, relacji między tymi ludźmi. Śmieję się z ludzi, co pragną sprzedać rodzinę za flotę. Egoizm, brak szacunku dla życia. Osób otaczających nas opieką i troską. Preferuję tematy proste. Szczerze odpowiadam. Takie same nadzieje wiążę z muzyką, filmem i całokształtem sztuki. Oparte na prostocie i szczerości. Z przesłaniem łącznie. Pieniądze pomagają, uszczęśliwiają jedynie jak dzielimy się nimi. Podobnie jest z uczuciami. Czy to przypadek? Jak pisze bloga umacniam się w swojej wierze, ufam własnym słowom. Dla których może stanowić bogactwo wyższe niż pieniądz.

P.S. Dziękuję pandzie o podanie mi strony o walce ze śmiercią przyjaciela. Mędrzec z Tobą!

I tu kończą się Zapiski Andrzeja

Za tydzień zaczynam Zapiski Anety.


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#11 2010-09-04 11:40:55

 Cleo

Moderator

Call me!
Skąd: Ruda Śląska
Zarejestrowany: 2006-06-14
Posty: 3275
Punktów :   
WWW

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Chris - podzielam Twoją pasję do pisania, ale zlituj się. Tu są dzieciaki poniżej 13 roku życia, a ja i BS nie mamy możliwości ukrywania tematów wg. wieku. Tak więc proszę o nieumieszczanie takiego typu opowiadań tutaj.


I wanna stay ''In the hearts and minds of every kind of universe''
"Cały świat jest rządzony siłą naszych myśli. Jeśli czegoś w myślach mocno pragniemy, to staje się to rzeczywiste, dzieje się"
www.cleo-chan.deviantart.com

Offline

 

#12 2010-09-06 18:38:07

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Nie martw się Cleo, dalej już nie ma tak ostrych scen....


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#13 2010-09-06 18:51:20

 Cleo

Moderator

Call me!
Skąd: Ruda Śląska
Zarejestrowany: 2006-06-14
Posty: 3275
Punktów :   
WWW

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Mam nadzieję, bo kolejne takie rozdziały będziemy usuwać bez ostrzeżenia. Mam nadzieję, że się rozumiemy; i tak już naginamy dla Ciebie regulamin.


I wanna stay ''In the hearts and minds of every kind of universe''
"Cały świat jest rządzony siłą naszych myśli. Jeśli czegoś w myślach mocno pragniemy, to staje się to rzeczywiste, dzieje się"
www.cleo-chan.deviantart.com

Offline

 

#14 2010-09-09 17:18:53

chris3z8

Użytkownik

10618703
Zarejestrowany: 2009-09-26
Posty: 155
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Zapiski męsko - damskie odcinek 8 z 22


Część 2; Zapiski Anety i jej taty.

Straciłam chłopaka. Mogę spisywać kronikę. Uszczegulniając towarzyszące mi uczucia, myśli, przemyślenia. Nie pisałam nigdy kroniki. Sam kształt ma charakter kronikarsko – pamiętnikowy. Pamiętnik zawsze mi się kojarzył z filmem ,,Pamiętnik''. Historia dwojga ludzi, walcząca z przeciwnościami, ze światem, nie uwzględniając pozycji społecznej, statutu pracy i zainteresowań. Brzmi naiwnie? Niezupełnie. Historia jest bardziej skomplikowana. Ta para, w młodości, w retrospekcji walczą o bycie ze sobą, a w czasie teraźniejszym są w wieku starości. Ukochana nie pamięta związku z człowiekiem, który czyta jej piękną, upamiętnioną ,bajkę' o ich samych. Wybrałam ten film do moich ulubionych na filmwebie. On poruszył mnie ze wszystkich jakich znałam w gatunku romans. Zawsze marzyłam o związku przyjacielskim. Związki romantyczne są fazą krótkotrwałą. Żaden facet nie zadba o ciągły prestiż namiętności. Jednak związek przyjacielski w końcowej epoce jest związkiem pustym. Zostaje zaangażowanie ukochanego. ,,Kiedy mężczyzna kocha kobietę''. Ten film stał się priorytetem jak mężczyzna powinien kochać bezinteresownie. Z mamą oglądamy serial m jak miłość. Babskie kino, babskie życie. Jeśli mą kronikę przeczyta chłopak i będzie widział we mnie zabawną kobiecinę, to niech lepiej zamknie kronikę. Szkoda będzie takim czasu. Ci co lubią akcję w życiu, też niech dalej nie czytają. Moja kronika jest i będzie skupiona na grze słownej. Na swobodnym przejściu z jednego materiału do drugiego. Jeśli ktoś, by chciał widzieć we mnie dziewczynę z obserwacji niedojrzałości i chłopięcych skojarzeń niech zapomni. To lektura nie dla niego. Spisuję kronikę, bo nie potrafię w sobie tłumić siebie.  Utwierdzam, że dziewczyny, gdy sięgną po ten zapisek bardziej zrozumią mój styl pisania stek słów. Chłopacy nie rozumią, że kobietka potrzebuje silnych więzi, wsparcia, współpracy, możliwości dać się wygadać. Nie wtrącając się w trakcie przemowy, nie podając  rozwiązań na problemy dopóty, dopóki sama o to nie poprosi. Rzuciłam chłopaka. Myślałam, że dwadzieścia jeden lat chłopaka sprowadzi na mnie szczęście. Nie udało się. Teraz jest z dorosłą kobietą, z zakończonym procesem zmian biologicznym w ciele. Są wyjątki, chłopacy rozpalający ognisko w sercach swojej miłości. Niestety takich coraz mniej, a prawdopodobieństwo spotkania takiego jest jeden na piętnastu. Szybciej spotkam księci, dżentelmenów romantyków w wierszach, piosenkach, książkach, poezji – i nie chodzi mi tu o występowanie bohaterów w danej sztuce. Tylko zainteresowana jestem ich autorami, twórcami.  Skoro zapoczątkowałam kronikę napiszę coś o sobie. Z reguły jestem szalona. Nie pogardzę imprezami, spotkań z przyjaciółkami. Wygłupów z chłopcami. Rozmawianie z mamą o problemach dorastania. Pośmiania się z ojcem, jak ogląda polską ekstraklasę w piłce nożnej. Choć na futbolu się nie znam. Sport jest dla mnie wyłącznie rozrywką. Lubię siatkówkę, badminton, skok o tyczkę, kocham konie i małe kociaki. Słucham zróżnicowanej muzyki. House, disco – polo, rock, pop, w małej ilości rap i techno. Kocham muzykę klubową. Sympatię dzielę najbardziej dla Carla Coxa i van Dyka. Żebym mogła zapomnieć stłumiony smutek muszę myślą cofnąć wskazówki zegara.

Chłopak o imieniu Patryk. Pierwszy raz o nim usłyszałam od Elki. Mojej przyjaciółki. Atrakcyjny facet, wzbudzał we mnie ataki podniecenia. Seksualnie się nim zainteresowałam. Pociągał mnie fizycznie. Było to wydarzenie jeszcze przed tym jak mój były chłopak Artur (wtedy obecny partner) trafił do szpitala. W tym jakże nieprzewidywalnych zdarzeniach odbija się moja rzeczywistość. Szedłyśmy z Elką na spacer, pogadać, poplotkować (ale tylko w małym stopniu żeby nikogo nie zaniżać w oczach drugiej osoby). Po usłyszeniu miłych komentarzy na temat Patryka postanowiłam go sprawdzić. Nasze pierwsze nawiązanie rozmowy nastąpiło na pobliskim, miejscowym boisku. Sportowiec, tak można było go opisać po pierwszym ujrzeniu. Piłka nożna to jego żywioł, nawet jak się poznaliśmy nie miał nic przeciwko mojej wiedzy o ,,kopaninie''. Uznał mnie za typową miłośniczkę stereotypów – kobiety to jedynie strażniczki ogniska domowego, narodzona wyłącznie talentem macierzyńskim. To sprawiło,że bardziej się nim podjarałam. Chciałam mu w przyszłości udowodnić, że nie jestem stereotypową kobietą. Piękna, pewna swej urody. Dlatego faceci nie mogą przejść obojętnie wobec mnie. Jedynie to nie spodoba im się moja osoba. Nie chwaliłam się nigdy urodą. To takie egoistyczne. Nie miałam nic do zarzucenia mnij ładnym chłopakom, jeśli nie okazywał się stereotypowym samcem. Zwyczajnie znam swoją wartość, piękno, urodę, charakter, osobowość, cechy wyróżniające mnie ponad przeciętność. Mam kumpelę, która nosi w sobie uraz do chłopaków. Niestety jej powód mnie nie przekonuje. Uświadomiła sobie, że chłopacy nie mają sumienia, są bez serca, bez uczuć, bez rozsądku, bez mózgu. Dlaczego? Bo jakiś pajac skrzywdził ją na poziomie emocjonalnym. Zabujał ją trafnym i skutecznym bajerem. Manipulował ją w przewidywalny sposób. Ona zaślepiona, kierująca się jedynie uczuciem nie doznała ataku, że ją rani. Prowokuje do działań jakich ona, by nie wykonała, gdyby nie ,,czarodziejska iluzja''. Kobieta bez rozsądku. Pozbawia się racjonalnych decyzji i rozsądnego myślenia. Liczą się dla niej wyłącznie przygody, uczucia, emocje, a po pewnym czasie seks i marzenia o przyszłych planach i nadziejach z chłopakiem. Chłopak wykorzystał jej naiwność, złudne pragnienia. Zostawił jak przestarzały mebel w pokoju, jak zniszczone ubranie przerobione na szmatę, czyszcząc ogołoconą podłogę!

Zmarnowała potencjał miłości. Straciła pierwszą miłość, która jest zawsze ważna, doświadczamy nadprzyrodzone zjawisko. Wielu zakochanych twierdzi, że mogą latać z potęgą miłości. Zazwyczaj większość ludzi traci pierwszą miłość, potem jest kolejna i jak tylko doznał ktoś dobrych doświadczeń w poprzednim związku jakoś nam łatwiej uwierzyć, że tym razem będzie lepiej. A już napewno nie doznamy histerii, jak nie powtórzymy ten sam błąd z poprzedniego związku. Jeśli poznamy miłość z dobrej strony i skupimy się jednocześnie na jego słabych punktach, to zyskamy klucz do stworzenia związku idealnego. Jak już mówiłam, to moje przemyślenia, ten kto to przeczyta nie musi mi wierzyć. Lecz wiele traci, jak nie pomyśli nad tym subiektywnie.

Zgubiłam wątek....Aha...Już wiem. Wpatrywałam się w Patryka. Na jego ruchy, sposób jaki się poruszał musiał wytrenować latami. Piłka kleiła mu się do nogi, z gracją pędził z nią po boisku, wyćwiczył fachowo podawania do kompanów, z miłą chęcią się go oglądało. Na boisku wydawał się opanowany, mocno zaangażowany zarówno w obronie, jak i ataku. W klubie jest od pięciu lat. Gra jako pomocnik, lewy lub środkowy. Stwierdzono u niego wszechstronność. Kopał zarówno z prawej, jak i lewej nogi. Choć sam uznaje, że z lewej lepiej mu się gra w gałę. Dziewczyny musiały za nim latać z empatii. Byłam konkurentką. Choć wiele dziewcząt się w nim kochała żadna nie próbowała go bliżej poznać. Powiedzmy, że jego dziewczyny to fanki, nic ponadto. Zawsze wolałam mózgowców, intelektualistów, potrafią tworzyć własne projekty, ciekawe maszynki i urządzenia (mózgowcy) lub piszą ekscentryczne wiersze, wiedzą co powiedzieć dziewczynie w zależności od okoliczności i wydarzeń. Mają swój własny świat, który pragnie mnie poznać, żeby zabierał mnie w miejsca jakie daje nam wolność, odpoczynek. Unieść się na skrzydłach serca chłopaka (intelektualiści). Sportowców mam na drugiej pozycji. Zazwyczaj sportowcy to mięśniacy, bądź świetnie wyćwiczeni ciałem. Są pożądani ciałem, mózgowcy i intelektualiści duchem. Sportowcy maja tendencję dobrych ról na boisku, kiepską w związku, u pozycji pierwszej jest na odwrót. Dobrze jak chłopacy są dobzi w jednym i drugim. Podwójna atrakcyjność. Zauważyłam, że intelektualiści niekoniecznie patrzą na każdy aspekt swojego ,,ja''. Potrafią utrzymać dobrą kondycję umysłu zapominając o pokusach ciała. Taki delikwent może wprosić się do łóżka! Duchowo też różnie z nimi bywa, w zależności od jego wiary i przestrzegania Bożych przykazań. Nie jestem chrześcijanką. Przejawiam religię islamu. Jestem muzułmanką, choć rodzice są chrześcijanami. Ja wybrałam Allaha. Nie czytuje Biblii, korzystam z księgi Koranu (są pewne podobieństwa z Biblią). Nie będę jednakże zgłębiać mojej religii (bo to nie o to tu chodzi), zdążysz ją jeszcze poznać.

Wracając do Patryka, jak skończył kopać piłkę z kumplami, kumpela przedstawiła  mi jego osobę.
-Cześć. Jak się zwiesz, piękna?
-Aneta.
-Patryk.
-Miło mi.
-Mi również. Czyżby twoja przyjaciółka nie przez przypadek chciała cię ze mną poznać?
-Nie.
-Co to znaczy, to nie?
-Nie, czyli to jest przypadek. - Mówiłam z pośpiechem.
-Wydaję mi się inaczej. Chciałaś mnie poznać, bo ci się podobam, tak?
-No tak. - Nie walczyłam z podważalnym argumentem.
-Wiedziałem, podenerwowałem cię. Przepraszam.
-Nie przepraszaj.
-No dobrze, ale więcej nie kłam.
-Postaram się.
-Szczera odpowiedź. Dziękuję.
Ciarki przeszły mnie po plecach. Wystarczyła minuta żeby mnie rozgryzł. Nie mogłam przejść koło tego obojętna. Z racji wyznawania religii muzułmańskiej dbałam o skromność ubrania, nie wyjawiając części ciała, które mogą podnieść temperaturę chłopcom. Chusty nie musiałam nosić, w krajach islamu też nie zawsze jest wskazane (w zależności od panujących reguł). I tak mieszkam w Polsce, tutaj więcej chrześcijan niż muzułmanów. Przez okrąglutki dzień spędziliśmy czas we trójkę. Patryk, ja i Elka. Nie musiałam się obawiać zbyt prywatnych pytań. Dopóki kumpelka była przy boku, było gicior. Stwierdzę, że najmniej mówiłam. Rozmowa toczyła się między Elką i Patrykiem. Elka nabrała wprawy w rozmowach z osobami starszymi. Wprawdzie dorosły facet wygląda nieco śmieszniej w towarzystwie małolat, ale jemu to nie przeszkadzało. Mnie też to nie ruszało. Skoro dziewczyny kochają się w mężczyznach z filmów (oglądają je non stop), albo zakochują się w facetach, których nigdy nie widziały (nawet na zdjęciu!). Dlatego nie widzę przeszkód zakochiwaniu się w doroślejszej osobie. W filmie ,,Sara'' młodziutka dziewczyna zakochała się w trzydziestu paro letnim facecie. Życie też można zamienić na film. Nie widzę przeszkód. W gruncie rzeczy zapomniałam o modlitwie. W mojej religii jest ona jedną z najważniejszych funkcji w życiu codziennym. Jest wskazana modlitwa przed wschodem słońca, w południe, po południu, po zachodzie słońca, w pierwszej połowie nocy. Kierując się w kierunku Mekki (nie za bardzo wiem gdzie to, mój mankament). Przeważnie robi się dużo ukłonów, gestów, recytując wersety (w Koranie wersety brzmią ajaty). Czytając przeważnie rozdział (pierwszy 1 sury Al – Fatiha w Koranie). Zanim jednak przystąpi się do takiej modlitwy powinniśmy omyć się wodą lub piaskiem, żwirem. Dobra, nie będę kontynuować wpisu z religii. Spytaj się księdza. Śmieje się.


Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać.

Offline

 

#15 2010-09-10 11:33:51

Nouky

Użytkownik

Zarejestrowany: 2010-08-21
Posty: 6
Punktów :   

Re: Niepewny los; Zapiski męsko - damskie (część druga)

Przepraszam ale o co tutaj chodzi ?
To jest na Faktach czy wymyslone opowiadania ?

Offline

 

pun.pl - załóż darmowe forum dyskusyjne PunBB

kliknij raz dziennie - pomóż wypromować forum!

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora