Kwado - 2011-01-01 12:14:28

Jak wam minął Sylwester? :) Czekam na dłuuugie odpowiedzi;p Ja po raz pierwszy nie spałam do 7 rano i wgl było u nas weeesoło (:.

El Nino. - 2011-01-01 13:00:52

Ja Sylwestra spędzałam z dwoma koleżankami z klasy, bratem jednej z nich i jego przyjaciółką. ogólnie można powiedzieć, że było całkiem spoko. całkowicie zrezygnowaliśmy z alkoholu (nie licząc pół lampki szampana ;D). w zamian za libację oglądaliśmy wcale nie straszne horrory i robiliśmy pizzę. oczywiście, nie zabrakło rozmów itp. w sumie to był trochę inny Sylwester bo jakoś szczególnie nie świętowaliśmy nowego roku, tylko nastawiliśmy się na miło spędzony czas (nawet na głupich rozmowach o 6 rano ;D). no, w ogóle nie spałam, ale jakoś się trzymam.
a jak byliśmy podpalać fajerwerki to doczepiła się do nas grupka pijanych osiemnastolatków :/ gadka szmatka, ale było nawet śmiesznie. mieliśmy szczęście, że nie byli bardzo nachalni. owszem, chcieli się ustawić na drugi dzień, pytali o numery, o to gdzie mieszkamy, ale dało się ich na szczęście jakoś zbyć. w ogóle nie rozumiem takiego czegoś. ludzie spotykają się tylko po to, żeby się nachlać i nic nie pamiętać. a ponad to wyrywać dziewczyny w wieśniacki sposób. koszmar.

Kate - 2011-01-01 14:21:16

El Nino. napisał:

a jak byliśmy podpalać fajerwerki to doczepiła się do nas grupka pijanych osiemnastolatków :/ gadka szmatka, ale było nawet śmiesznie. mieliśmy szczęście, że nie byli bardzo nachalni. owszem, chcieli się ustawić na drugi dzień, pytali o numery, o to gdzie mieszkamy, ale dało się ich na szczęście jakoś zbyć. w ogóle nie rozumiem takiego czegoś. ludzie spotykają się tylko po to, żeby się nachlać i nic nie pamiętać. a ponad to wyrywać dziewczyny w wieśniacki sposób. koszmar.

o matko, dobrze, że nic złego się nie stało.

A ja spędziłam sylwestra na spokojnie z mamą i z psem. Zrobiłyśmy sobie koreczki, tatar z łososia, zapiekankę... Potem parę minut przed północą oglądałyśmy potyczki naszych sąsiadów jak próbowali odpalić fajerwerki xD. Oczywiście się zagapiłam, ale spojrzałam na zegarek który się spieszył i wskazywał 00:03. Wiedziałam, że spieszy się 5 minut więc poszłam do salonu przygotować szampan. Ja patrzę a na telewizorze odliczanie od 15 sekund :O. Szybko zaczynam otwierać szampana, oczywiście otworzyłam go za późno ale co tam xD. Wypiłam trzy kieliszki i zrobiłam się bardzo wesoła, mama miała ze mnie ubaw. Oczywiście na tym skończyło się picie, znam swój umiar :D. Strasznie mnie rozśmieszyło to, że godzinę po sylwestrze o 1 w nocy puścili w telewizji jakiś program "czy wiesz co pijesz". No tak się z tego śmiałam, że mało z kanapy nie spadłam xD. Były smutne chwile, ale o nich wolę zapomnieć.

Kwado - 2011-01-01 15:14:41

Faktycznie nie udało im się z tym podrywem xd Ja wgl nie ogarniam jak można się tak spić strasznie. Przecież potem na drugi dzień jesteś kompletnie nie  do życia. Kate , jakiej rasy masz psa? Berneńczyka? (:

Ja swój sylwester spedziłam u kuzyna jak chyba pisałam wcześniej. Z kilkoma osobami. Baardzo miło , szczególnie jak większość czasu spędziło się koło fajnego kolegi ^^ ;p.

El Nino. - 2011-01-01 17:08:05

Kwado napisał:

Faktycznie nie udało im się z tym podrywem xd Ja wgl nie ogarniam jak można się tak spić strasznie. Przecież potem na drugi dzień jesteś kompletnie nie  do życia.

no i szczęść boże! wiecie jakie oni mieli twarze?! szkoda gadać. na początku jak do nas podeszli to nieźle się przestraszyłam bo nie wiadomo było o co im chodzi(trzy piętnastolatki i osiemnastolatek zdani wyłącznie na siebie :D) no ale okazali się niegroźni, a momentami strasznie żałośni.

Black Star - 2011-01-01 17:20:05

ja, tak jak już pisałam wcześniej, w tym roku sylwester bojkotowałam i uznałam, że zostaję w domu i się relaksuję. ^^
tym bardziej, że ostatnio trochę chorowałam i jeszcze nie wydobrzałam. ale spędziłam bardzo miły wieczór z rodzicami, a ostatnio rzadko bywałam w domu, napiłam się oryginalnego szampana, a o północy wyszłam oglądać fajerwerki, których było w tym roku wyjątkowo dużo w mojej dzielnicy. no a spać poszłam jak co dzień, to jest gdzieś w okolicach trzeciej, dzięki czemu mogłam dziś wstać wypoczęta i zabrać się do wszystkich ważnych rzeczy, które zostawiłam na koniec ferii.

El Nino. napisał:

w ogóle nie rozumiem takiego czegoś. ludzie spotykają się tylko po to, żeby się nachlać i nic nie pamiętać. a ponad to wyrywać dziewczyny w wieśniacki sposób. koszmar.

też tego nie rozumiem, nigdy nie rozumiałam i chyba nawet nie chcę zrozumieć. ;P

MiKa - 2011-01-01 22:53:27

w tym roku sylwester spędziłam w dosyć nietypowy sposób - tak jak El Nino. zrezygnowaliśmy z alkoholu i nie było to właściwie świętowanie, raczej przeciętnie przeciętne spotkanie towarzyskie u mnie w domu z trzema koleżankami i kolegą. dlatego też nie było jakoś wyjątkowo świetnie, spotkanie jak spotkanie. spokojne rozpoczęcie roku z piccolo <standard>, po którym zawsze wszystkim jest niedobrze ;p
założę się, że moja wypowiedź była totalnie nielogiczna, ale przysypiam z lekka.

Kate - 2011-01-01 23:00:06

Kwado napisał:

Kate , jakiej rasy masz psa? Berneńczyka? (:

tak :)

mart991 - 2011-01-02 12:59:28

U mnie sylwester minął w atmosferze kłótni i nieporozumień. Zarówno ja jak i moje koleżanki miałyśmy tego dnia starcia z rodzicami, ale starałyśmy się choć na chwilę zapomnieć i cieszyć się wspólną zabawą. W dodatku byłam chora, ale nie przeszkodziło mi to. Zagadałyśmy się, i przegapiłyśmy godzinę 00.00
ale gdy dotarłyśmy w pośpiechu na balkon, nie straciłyśmy widoku fajerwerków. Jak zwykle się przebierałyśmy, śmiałyśmy, wspominałyśmy stare czasy itp. i ogólnie było bardzo dobrze. Około 2.30 postanowiłyśmy iść spać, bo oczy same się zamykały, ale w praktyce skończyło się to chyba gdzieś po 4.00.

Cleo - 2011-01-02 18:32:57

Mój sylwester to była jedna wielka porażka. Musiałam wszystkich wyrzucić z domu po 2:00, bo skandalicznie się zachowywali. Robili pielgrzymki do mojej sypialni, chcieli tam pić, wleźli mi do łóżka w ubraniach. Upili tak moją siostrę, że chorowała do wczorajszego wieczora, a w samą noc sylwestrową była tak sina, że chciałam dzwonić po pogotowie. Zdenerwowałam się tak bardzo, że powiedziałam, że to już koniec imprezy i wszyscy mają wyjść. Jedyny miły aspekt: wspierał mnie Kit ;)

Pluszowy - 2011-01-02 18:58:55

Mój sylwester był zrealizowany super. Najlepsi przyjaciele, najlepsza muzyka, najlepszy sprzęt- po prostu było super. Spędzaliśmy go daleko poza miastem, na wsi, w jego mega wielkim domu, i co jakiś czas zmienialiśmy się na warcie na dworze, aby dotlenić mózgi. Żeby była jasność, to tylko na sylwestra. Nie spałem od 4 dni, licząc w to 31 grudnia oraz 1 stycznia i wcześniej, i wiecie, do tej pory nie umiem zasnąć ;). Jedyny minus to to, że miałem spędzać tego sylwestra z moją dziewczyną, a wyszło tak a nie inaczej, pffff, to by był offtopic, będę się żalił, to w innym temacie.

U mnie było biście

Kate - 2011-01-02 19:08:56

Cleo napisał:

Mój sylwester to była jedna wielka porażka. Musiałam wszystkich wyrzucić z domu po 2:00, bo skandalicznie się zachowywali. Robili pielgrzymki do mojej sypialni, chcieli tam pić, wleźli mi do łóżka w ubraniach. Upili tak moją siostrę, że chorowała do wczorajszego wieczora, a w samą noc sylwestrową była tak sina, że chciałam dzwonić po pogotowie. Zdenerwowałam się tak bardzo, że powiedziałam, że to już koniec imprezy i wszyscy mają wyjść. Jedyny miły aspekt: wspierał mnie Kit ;)

o rany. Chamy, nie ludzie :/. Dobrze zrobiłaś, że ich wyrzuciłaś. Bałwany jedne.

dracy - 2011-01-02 21:51:50

Było w sumie dobrze. Sylwester w gronie najlepszych przyjaciół, i wszystko, co typowe. Gra w pokera, fajerwerki, problemy z otwieraniem szampana, wielkie pobojowisko w pokoju kolegi, duużo dobrego żarcia, reggae, mimo tego, że słucham okazjonalnie, wredny pekińczyk, który obsikał mi buty, turniej w ping ponga, podczas którego udawałam Agnieszkę Radwańską, karaoke, gra w baseball w pokoju o wymiarach 3x5...

Olga - 2011-01-02 22:35:14

u mnie spokojnie, też prawie bez picia, ale mimo że nie było jakiejś wielkiej balangi, podobało mi się. wytańczyłyśmy się z siostrą za wszystkie czasy i mama zrobila takie pyszne jedzenie, ach... cudo ; )

Shirayuki:) - 2011-01-02 22:47:47

U mnie sylwek wyglądał następująco - impra u kolegi, którego rodzice wybyli w długą na jakąś impre u znajomych. Było nas 8. Postawiłam se pierwsze piwko w życiu XD, cały czas było głośno, muza (Reggae, oh <3) na maksa i wgl. A o 12.00 krzyczeliśmy `ale urwał`, `loffciam Justinka` i inne głupoty xDDD. Potem o 03. >ileś tam< poszliśmy spać, z tego co pamiętam w nieco dziwnym otoczeniu. Jeden z najlepszych w moim życiu sylwków. :angel:

Black Star - 2011-01-03 00:17:03

Cleo napisał:

Mój sylwester to była jedna wielka porażka. Musiałam wszystkich wyrzucić z domu po 2:00, bo skandalicznie się zachowywali. Robili pielgrzymki do mojej sypialni, chcieli tam pić, wleźli mi do łóżka w ubraniach. Upili tak moją siostrę, że chorowała do wczorajszego wieczora, a w samą noc sylwestrową była tak sina, że chciałam dzwonić po pogotowie. Zdenerwowałam się tak bardzo, że powiedziałam, że to już koniec imprezy i wszyscy mają wyjść.

współczuję i zgadzam się z Kate, że dobrze zrobiłaś wywalając ich.
ugh, dlatego właśnie nie lubię dużych imprez w domu - zawsze zostaje po tym mnóstwo syfu do sprzątania (zarówno dosłownie jak i w przenośni ;P).

Kit - 2011-01-03 13:56:40

Cleo napisał:

Jedyny miły aspekt: wspierał mnie Kit ;)

^.^  Tak trochę lipa z imprezą, ale tak czy siak miło było.

Black Star napisał:

ugh, dlatego właśnie nie lubię dużych imprez w domu - zawsze zostaje po tym mnóstwo syfu do sprzątania (zarówno dosłownie jak i w przenośni ;P).

Osobiście mógł bym się kłócić co do kwestii i słów: "duża impreza w domu" i "syf".
Kwestia zatkanego komina, podłogi nie do umycia, pobitych naczyń. Alkohol pozostały wystarczy na kolejną imprezę, a żarcia na tydzień życia... To zastałem po przyjeździe na stancję w Wrocławiu. xD

Ale spoko jest. :) moim zdaniem marudzić to mogę tylko na to, że sylwester trwał za krótko i na PKP.

Shirayuki:) - 2011-01-03 15:09:57

Współczuje, dlatego rzadko robię impry ;). Ale jak już robię, to na całego. :D

El Nino. - 2011-01-03 16:53:32

ja imprez w domu nie robię, bo mam tak małe mieszkanie w blokach, że jak przyjdą 3 koleżanki to juz mamy problem jak się pomieścić w moim pokoju xD

Kate - 2011-01-03 17:24:06

Ja mam świetne warunki, nawet na 40 osób, może nawet więcej. Ale niestety... W sumie to chyba zacznę robić imprezy póki mam duży dom :D

dracy - 2011-01-03 20:52:33

Ech, u mnie w salonie to by się wielki batalion zmieścił, ale na imprezy jednak najbardziej lubię zapraszac grono zaufanych osób... przynajmniej wiem, że nikt mi nie narzyga do doniczek i nie zamknie się w pokoju, zostawiając tam stosik prezerwatyw x.x'

Kate - 2011-01-03 21:10:13

dracy napisał:

na imprezy jednak najbardziej lubię zapraszac grono zaufanych osób...

ja też. Jest raźniej i bez konfliktów :)

Kit - 2011-01-03 22:35:08

dracy napisał:

Ech, u mnie w salonie to by się wielki batalion zmieścił, ale na imprezy jednak najbardziej lubię zapraszac grono zaufanych osób... przynajmniej wiem, że nikt mi nie narzyga do doniczek i nie zamknie się w pokoju, zostawiając tam stosik prezerwatyw x.x'

Doniczki i prezerwatywy to pół biedy.. cieszyć się można by było z tego , że nie miało by się obrzyganego sufitu (jak to tam u kogoś było) i zwrotu pieniędzy za klepanie maski samochodu sąsiada po sylwestrze.. (uff.. jeszcze raz dzięki Cleo za zaproszenie) :)

Moim zdaniem nawet w małym mieszkaniu jak się chce to można zrobić imprezę na 100 osób, tylko jużn ie mówię tu o miejscach siedzących..xDD

Cleo - 2011-01-03 22:37:25

Star - ze sprzątaniem nie było tak źle; Kit i Hoshi mi pomogli. Zmywarka też była dużą pomocą.

Black Star - 2011-01-03 22:40:00

Kate napisał:

dracy napisał:

na imprezy jednak najbardziej lubię zapraszac grono zaufanych osób...

ja też. Jest raźniej i bez konfliktów :)

ja tak samo, w dodatku wtedy ma się więcej pewności, że w dobranym gronie ludzie będą się dobrze bawić.

właściwie, ideałem byłoby posiadanie osobnego mieszkania, tylko na imprezy. ;) takiego, żeby nie martwić się o ewentualne zniszczenia (pomazane ściany, połamane meble... że już nie wspomnę o kilku innych). i jeszcze najlepiej, żeby się samo sprzątało. :D