Ewangelina - 2014-06-11 10:49:44

Działacie w wolontariacie? Co sądzicie o tej formie pomocy?
Byłam jak na razie na dwóch albo trzech akcjach wolontarystycznych, za pośrednictwem punktu wolontarystycznego Centerko. Nie zawsze ich oferty mi pasowały, więc postanowiłam poszperać nieco na własną rękę. Ktoś mi polecił fundację Dr. Clown, mam kontakt z organizatorką (która jest matką mojego kolegi z liceum plastycznego, jaki ten świat mały!) i dzisiaj idę na pierwszą swoją akcję. Będziemy urządzali piknik w pewnym przedszkolu specjalnym, gdzie pracuje moja koleżanka. :) Powiedziała, że wyrwie się na chwilkę ze swojej drugiej pracy, by mnie zobaczyć.
Trochę się stresuję, ale mam nadzieję, że uśmiech na wstępie wystarczy.

Kate - 2014-06-12 23:11:34

Super! Fajnie, że masz czas i go w ten sposób wykorzystujesz :) Warto pomagać !

W technikum razem z koleżanką jeździłyśmy do schroniska dla zwierząt. Wtedy jeszcze był tam troche chaos, dlatego, że np. jedną stroną schroniska zarządzała 14letnia dziewczyna przez co któregoś razu nowej, nieśmiałej wolontariuszce dała dużego, młodego i trochę agresywnego psa. Skończyło się to małą awanturą, niestety wszyscy naskoczyli na tą nową - smycz wyślizgnęła jej się z ręki, kiedy pies zobaczył drugiego psa i się na niego rzucił. Ja na szczęście nie chciałam dopuścić do takiej sytuacji, dlatego od razu mówiłam, że chcę łagodnego i spokojnego psa. Miałam swojego ulubieńca - duży staruszek. Zawsze było mi go żal... Że swoje ostatnie lata musi spędzać w takim miejscu. Jestem nawet trochę zła na rodziców, że nie pozwolili mi go wziąć. Miejsce było, żadnego zwierzaka nie mieliśmy. A Seniorek (bo tak się nazywał) od naszego przyjścia pożył jeszcze tylko rok...
W tej chwili w schronisku, do którego już niestety nie jeździmy (brak czasu, ale wspomagamy darami) każdego nowicjusza jakby szkolą. No i fajnie, wreszcie są zasady i nie ma nieporozumień.

Byłam też na akcji promującej adopcję zwierząt ze schroniska w Skierniewicach i przy okazji labradorów (zorganizowane przez Labradory.info ). Odbyło się to wtedy na Święcie Kwiatów, Owoców i Warzyw w Skierniewicach. Bardzo miło spędziliśmy czas, rozmawialiśmy z ludźmi i mówiliśmy jak odbywa się adopcja, dlaczego warto pomagać itd.

Black Star - 2014-06-14 01:05:15

w czasach licealnych, podobnie jak Kate, bywałam pomagać w schronisku dla zwierząt, ale z różnych przyczyn musiało się to skończyć, generalnie było to dość przygnębiające doświadczenie.
w tym samym okresie czasu wspólnie z koleżanką prowadziłyśmy zajęcia z j. angielskiego dla dzieci, plus pomagałyśmy im w lekcjach (przychodziłyśmy do przedszkola w godzinach popołudniowych i zajmowałyśmy się tymi, które przebywały w "świetlicy"; później "działalność" rozszerzyła się także na klub osiedlowy).

dziś mam niestety mało czasu na poważne angażowanie się w duże przedsięwzięcia, ale przy okazji jakichś zbiórek/akcji pomocowych staram się czasem przydać.

(no i wszelaka działalność okołouczelniana też bez profitów finansowych... ;P)