Black Star - 2014-05-15 20:01:08

(zainspirował mnie do tego tematu wątek Cleo, o stroju na wesele, dziękuję ^_^)

lubicie chodzić na wesela? dobrze się bawicie na takich imprezach?
ja osobiście nie jestem jakąś największą fanką wesel, ale na weselach bliskich przyjaciół zawsze bawię się dobrze, może dlatego, że to bliscy ludzie, więc cieszę się ich radością. nie wiem natomiast, czy równie dobrze bawiłabym się na weselichu jakiejś bardzo-bardzo dalekiej rodziny, albo kogoś, kogo nie znam w ogóle (np. idąc jako osoba towarzysząca).

Cleo - 2014-05-15 20:19:20

Proszę bardzo! :)

Rzadko chodzę na wesela, na ostatnim byłam w 2006 roku i nie było szczególnie udane. Za to pierwsze, na które poszłam i pamiętam, było niezwykłe, bo śmieszne i nie nudziłam się ani chwili. Orkiestra zadbała o klimat, zabawy dla wszystkich. Najśmieszniej było, gdy ja, wtedy 14 latka, wygrałam wino, a mój wujek, 23 letni, wygrał czekoladę :D  Potem jeszcze były 2 wesela i były...denne. Już pomijam fakt, że nie dostałam podziękowań za przygotowanie niespodzianki dla panny młodej.

Za miesiąc idę po raz pierwszy jako osoba towarzysząca i jest to dla mnie niezwykłe wyróżnienie. Choć będzie tam ze znajomych mi osób rodzina mojego P. to postaram się, żeby było miło i nawet odważę się zatańczyć, czego normalnie nie robię :)

mart991 - 2014-05-15 21:34:32

Ja jeszcze nigdy nie byłam na weselu i nie wiem jakbym się odnalazła. Nawet własną studniówkę nie poszłam, więc tego typu imprezy są mi całkiem obce. Ostatnie wesele w rodzinie było wtedy, kiedy miałam z 6 lat i rodzice zostawili mnie z ciocią, a tak nic się nie działo. Wiem, że niebawem może będzie okazja, i trochę się obawiam, bo nawet nie wiem jak miałabym się naszykować na taką imprezę, jak się zachowywać, a najbardziej obawiałabym się tego, że pewnie musiałabym tańczyć, czego robić nie lubię (muszę mieć albo szampańsko dobry nastrój, co zdarza się statystycznie 2 razy do roku, i nie wtedy kiedy trzeba, albo po prostu pod wpływem alkoholu, co zdarza się jeszcze rzadziej) + możliwe weselne zabawy, w które pewnie byłabym na siłę wciągana (chociaż nie wiem jak to wygląda, bo znam tylko z opowiadań). Raczej by nikt nie uwierzył, że przyrosłam do krzesła. Cóż, wszystko jeszcze przede mną, może jak kiedyś będę miała okazję być na weselu, okaże się, że wcale nie jest tak źle.

Cleo - 2014-05-15 21:54:41

Marta - ja też nie przepadam za tego typu zabawami, a tańczenie bez przymusu będzie dla mnie nowością. Tak więc... debiutancki debiut się szykuje. W moim wydaniu to będzie... dramat xD

mart991 - 2014-05-16 13:29:38

Cleo napisał:

Marta - ja też nie przepadam za tego typu zabawami, a tańczenie bez przymusu będzie dla mnie nowością. Tak więc... debiutancki debiut się szykuje. W moim wydaniu to będzie... dramat xD

Pociesza mnie to, że na weselach raczej nie trzeba być jakimś super tancerzem, można się wmieszać się w tłum. Może nikt by nie zauważył, że jestem sztywna jak kij od szczotki. Bardziej przeraża mnie wizja 'pierwszego tańca', gdzie wszyscy się gapią i oceniają, ale na szczęście wesele to nie przymus :D

Black Star - 2014-05-16 13:32:59

ja akurat tańczyć uwielbiam, ale weselne zabawy mnie przerażają, dlatego nie czuję się tak do końca komfortowo. szczególnie jeżeli w towarzystwie jest dużo osób, których nie znam.

Cleo napisał:

Już pomijam fakt, że nie dostałam podziękowań za przygotowanie niespodzianki dla panny młodej.

ojej, rzeczywiście przykre. :(

Cleo - 2014-05-16 13:58:30

Bardziej przeraża mnie wizja 'pierwszego tańca', gdzie wszyscy się gapią i oceniają, ale na szczęście wesele to nie przymus

Hahaha. Jakbym słyszała samą siebie :D Dobrze, że mój P. też nie naciska na ewentualne wesele.

ale weselne zabawy mnie przerażają

O tak. Szczególnie tych, których nie znam i nie rozumiem. Brrr...

Kate - 2014-05-16 16:03:01

Nie bójcie się tańczyć. Po 2-3 godzinach większość się upije i będą tańczyć jeszcze gorzej ;D Myślę, że najważniejsze to czuć się swobodnie i dobrze się bawić.
Ja byłam na kilku weselach, ale mogę je policzyć na palcach jednej ręki ... W sumie to było ich 4. Na ostatnim gościłam... o rany, jeszcze do gimnazjum chodziłam. Także bawiłam się jako dziecko wśród kuzynostwa bez dorosłych.

Rzeczywiście, pójście na wesele, na którym prawie nikogo się nie zna może być dla nas niewypałem. No chyba, że tak jak Cleo idzie jako os. towarzysząca ze swoim TŻ - to co innego :) Tutaj akurat poznaje się rodzinę swojego wybranka.
Ale jeśli jesteśmy zaproszeni na wesele swojego dalekiego znajomego, albo nawet krewnego to ... może być dla nas nuudno. Byłam na jednym takim. Praktycznie cały czas siedziałam przy stole. Raz mnie jakiś chłopak zaprosił do tańca i to wszystko. Miałam może 9-10 lat? ;)

Tak czy siak bardzo chętnie wybrałabym się na ślub i wesele swoich bliskich znajomych i krewnych. Nie mogę się doczekać kiedy nadejdzie ten czas i będę mogła cieszyć się razem z nimi już jako os. dorosła :)

mart991 - 2014-05-17 23:07:05

Cleo napisał:

Bardziej przeraża mnie wizja 'pierwszego tańca', gdzie wszyscy się gapią i oceniają, ale na szczęście wesele to nie przymus

Hahaha. Jakbym słyszała samą siebie :D Dobrze, że mój P. też nie naciska na ewentualne wesele.

Ja jeszcze nie wiem na kogo trafię (o ile trafię) :D Mówi się, że zazwyczaj to dziewczyny chcą wesela, ale różnie bywa ;)

Kate napisał:

Nie bójcie się tańczyć. Po 2-3 godzinach większość się upije i będą tańczyć jeszcze gorzej ;D Myślę, że najważniejsze to czuć się swobodnie i dobrze się bawić.

Taka wizja mnie pociesza ;) Najgorszy problem miałabym pewnie z zaklimatyzowaniem się w takim otoczeniu, raczej nie czuję się swobodnie w miejscach gdzie jest dużo ludzi, szczególnie nieznanych, ale może jakoś udałoby mi się przełamać, czasami mi się tak zdarza.

Cleo - 2014-05-17 23:17:30

Och, daj spokój xD Sama wizja pocałowania męża przy kościele pełnym gości i złożenia przysięgi przy nich jest wystarczająco stresująca. A samo wesele... naszpikowane dziwnymi zabawami i całowaniem się "na akord" (patrz: "gorzko-gorzko!, a po powrocie do domu na myśl o całowaniu robi ci się słabo...)

Moja wizja wygląda tak: ślub w USC albo konkordatowy w kościele, jakaś skromna sukienka, bukiet, moi rodzice, jego rodzice, nasze rodzeństwo, dziadkowie ze strony mamy, przyjaciółka i świadkowie. Potem małe przyjęcie albo u mnie w domu albo w wynajętym lokalu, jakiś obiad, ciastko, kawa, żegnam. Ewentualnie po wszystkim impreza dla znajomych w dalszym terminie.

mart991 - 2014-05-18 15:39:04

Cleo, na samą myśl mi niedobrze :D ('Ona temu winna, ona temu winna, pocałować go powinna!').
Moja wizja jest podobna. Skromne przyjęcie w gronie najbliższych,, bez zabaw i tańców. Dla niektórych to nuda i nic wyjątkowego jak na taki ważny dzień, ale mi by wystarczyło i myślę, że czułabym się lepiej niż na tradycyjnym weselichu.

Kate - 2014-05-18 20:48:07

mart991 napisał:

('Ona temu winna, ona temu winna, pocałować go powinna!').\

Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki,
pocałunek był za krótki.

Nie pijemy wcale, nie pijemy wcale,
pocałunek był niedbale.

<śpiewa> :D

mart991 - 2014-05-20 17:57:52

Kate napisał:

mart991 napisał:

('Ona temu winna, ona temu winna, pocałować go powinna!').\

Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki,
pocałunek był za krótki.

Nie pijemy wcale, nie pijemy wcale,
pocałunek był niedbale.

<śpiewa> :D

Nie znałam tego i właśnie dzięki google dowiedziałam się, że to cała długa piosenka. Zawsze myślałam, że "ona temu winna" to taka przyśpiewka występująca naprzemiennie z okrzykiem "gorzko-gorzko", ale człowiek uczy się całe życie :D

Black Star - 2014-05-21 00:44:15

Cleo napisał:

Moja wizja wygląda tak: ślub w USC albo konkordatowy w kościele, jakaś skromna sukienka, bukiet, moi rodzice, jego rodzice, nasze rodzeństwo, dziadkowie ze strony mamy, przyjaciółka i świadkowie.

ha, jeśli kiedykolwiek miałabym brać ślub, to wyglądałby pewnie podobnie, w USC (kościelny w moim przypadku odpada), tylko najbliżsi (rodzina + przyjaciele), potem jakiś obiad. dla znajomych ewentualnie impreza w późniejszym terminie, ale nie pod hasłem "wesele", tylko po prostu "bawimy się".

Cleo napisał:

A samo wesele... naszpikowane dziwnymi zabawami i całowaniem się "na akord" (patrz: "gorzko-gorzko!, a po powrocie do domu na myśl o całowaniu robi ci się słabo...)

póki "gorzko" krzyczą do młodych, to jeszcze przynajmniej w miarę zrozumiałe (co nie oznacza, że fajne...). ale już do świadków? koleżanka opowiadała mi o weselu, gdzie wodzirej czy inny DJ był totalnie natarczywy i próbował do namiętnych całusów namówić świadka i świadkową, aż do granic niezręczności (świadkowa bodajże aż wyszła, czy coś O_o).

mart991 - 2014-05-26 18:31:39

Black Star napisał:

Cleo napisał:

A samo wesele... naszpikowane dziwnymi zabawami i całowaniem się "na akord" (patrz: "gorzko-gorzko!, a po powrocie do domu na myśl o całowaniu robi ci się słabo...)

póki "gorzko" krzyczą do młodych, to jeszcze przynajmniej w miarę zrozumiałe (co nie oznacza, że fajne...). ale już do świadków? koleżanka opowiadała mi o weselu, gdzie wodzirej czy inny DJ był totalnie natarczywy i próbował do namiętnych całusów namówić świadka i świadkową, aż do granic niezręczności (świadkowa bodajże aż wyszła, czy coś O_o).

O.o... też bym wyszła. Albo wesele dokończyło by się bez wodzireja.

Ostatnio widziałam na fb zdjęcia z wesela koleżanki z podstawówki. Nie wiem co jest fajnego w zabawie typu: pan młody ściąga pannie młodej podwiązki zębami, a wszyscy goście się śmieją i dopingują, ale to kolejny punkt do mojej listy 'dlaczego nie chcę słyszeć o żadnym weselu'.

Kate - 2014-05-27 21:58:09

Od niedawna czytam blog slowdaylong.pl (prowadzi go małżeństwo)
Kilka dni temu przeczytałam jak oni zorganizowali swój ślub i wesele. Ich pomysł bardzo mi się spodobał - zupełnie co innego niż na naszych tradycyjnych weselach. Wklejam cytaty:
"Uroczystość rozpoczęła się punktualnie, była bardzo radosna i zupełnie nie stresująca. Tak inna od ślubów katolickich. Gościom podobała się muzyczna oprawa – mieliśmy w kościele zespół składający się z perkusji, gitary i klawiszy oraz świetnej wokalistki."
"Jak wyglądała sama impreza? W piątek na gości czekała przygotowana sala ze stołami i gorący bufet. Obok był bar z drinkami i parkiet do tańca. Impreza miała charakter nieformalny – coś na kształt trochę większej domówki z DJ-em zamiast magnetofonu – tylko dom trochę większy. Wszyscy byli ubrani na luzie, nawet ja zrezygnowałam z sukienki na rzecz dżinsów i wygodnej bluzki. Kilkoro dzieci, które przyjechały ze swoimi rodzicami, bawiło się w towarzystwie dwójki wynajętych przez nas opiekunów. Bufet był uzupełniany na bieżąco, a nasi wegetariańscy goście nie mogli wyjść z zachwytu, że to pierwsze wesele, na którym mogą się objadać… bo mają czym."
"Następnego dnia, po pysznym śniadaniu w DpT wszyscy udali się na spacer-niespodziankę. Zaproponowaliśmy gościom zwiedzanie Twierdzy Srebrna Góra, czyli największej górskiej twierdzy w Europie."
"Obiad drugiego dnia był w formie uczty grillowej."
"Po obiedzie kolejna wycieczka – tym razem na nieużywany od dawna wiadukt kolejki zębatej."

Co Wy sądzicie? Bo ja to się zastanawiam nad "podkradnięciem" takiego pomysłu chociaż w części na moje przyszłe wesele. No i ten ślub w takim kościele (chrześcijańskim, nie katolickim)... Hmmm :)

Cleo - 2014-05-28 12:58:42

Nie wiem, nie jestem przekonana, choć pomysł brzmi super.
A tak naprawdę serio, to muszę się zacząć zastanawiać nad formą swojej imprezy, bo P. ostatnio coraz częściej wspomina o tym, że chce, żebym została jego żoną. Zgroza :O

Black Star - 2014-05-28 19:45:17

Cleo napisał:

Nie wiem, nie jestem przekonana, choć pomysł brzmi super.
A tak naprawdę serio, to muszę się zacząć zastanawiać nad formą swojej imprezy, bo P. ostatnio coraz częściej wspomina o tym, że chce, żebym została jego żoną. Zgroza :O

ucieknijcie oboje na szybki ślub do Vegas :)

mart991 napisał:

Ostatnio widziałam na fb zdjęcia z wesela koleżanki z podstawówki. Nie wiem co jest fajnego w zabawie typu: pan młody ściąga pannie młodej podwiązki zębami, a wszyscy goście się śmieją i dopingują, ale to kolejny punkt do mojej listy 'dlaczego nie chcę słyszeć o żadnym weselu'.

słyszałam o tym w wersji: facet, który złapie krawat/muszkę zakłada zębami podwiązkę na nogę dziewczynie, która złapała welon. nieważne, że w ogóle się nie znają... O_o koszmar.

w ogóle motyw łapania welonu napawa mnie przerażeniem, bo potem zawsze czekają jakieś straszne zadania do wykonania.

Livvy - 2014-05-30 18:54:53

Wydaje mi się,  że ja nie umiałabym zrezygnować z sukni... :D taką sukienkę nosi się najczęściej raz w życiu,  wydaje mnóstwo monet... nie, sukienka ma być!  :D
Mąż ściąga żonie podwiązkę zębami, 5 o nie jest jeszcze takie złe :D nie ma co demonizować weselnych zabaw, nie przesadzajmy. Chociaż wersja podana przez BS już mi się nie podoba.
Jakie straszne zadania? Na weselach na których ja byłam osoby które złapały welon i krawat miały po prostu razem zatańczyć, ale może spotkałaś się z czymś ciekawszym?

Black Star - 2014-05-31 20:18:36

"najciekawsza" wersja to chyba to, o czym pisałam wyżej - zakładanie podwiązki zębami; nie wiem, nazwijcie mnie nudną i zatwardziałą, ale nie chciałabym żeby jakiś obcy facet zębami macał mnie po udzie. ;) nawet na weselu.

taniec jest najbezpieczniejszą formą, to dość standardowe, chociaż jeszcze pocałunki są dość popularne, z tego co wiem. a to już chyba nie każdemu będzie odpowiadać. słyszałam też o jakichś dziwniejszych pomysłach, nie wiem, wspólne skakanie "zabki" dookoła sali za rękę.

nie chodzi mi tutaj o demonizowanie weselnych zabaw - wszystko jest dla ludzi. mnie po prostu to nie bawi, nie czuję się dobrze z takimi rzeczami.

mart991 - 2014-06-03 18:24:59

Black Star napisał:

słyszałam o tym w wersji: facet, który złapie krawat/muszkę zakłada zębami podwiązkę na nogę dziewczynie, która złapała welon. nieważne, że w ogóle się nie znają... O_o koszmar.

No to dobra okazja, żeby się poznać :D Ale, nie raczej bym podziękowała...

Livvy napisał:

Mąż ściąga żonie podwiązkę zębami, 5 o nie jest jeszcze takie złe :D nie ma co demonizować weselnych zabaw, nie przesadzajmy. Chociaż wersja podana przez BS już mi się nie podoba.

Nie chciałam powiedzieć, że są złe, ale mnie by nie odpowiadały. Jeśli komuś podobają się takie zabawy to proszę bardzo, ale ja niezbyt dobrze bym się bawiła, więc skoro to nie przymus chętnie ominęłabym tę część ;)

Black Star - 2014-06-26 22:02:30

mart991 napisał:

Livvy napisał:

Mąż ściąga żonie podwiązkę zębami, 5 o nie jest jeszcze takie złe :D nie ma co demonizować weselnych zabaw, nie przesadzajmy. Chociaż wersja podana przez BS już mi się nie podoba.

Nie chciałam powiedzieć, że są złe, ale mnie by nie odpowiadały. Jeśli komuś podobają się takie zabawy to proszę bardzo, ale ja niezbyt dobrze bym się bawiła, więc skoro to nie przymus chętnie ominęłabym tę część ;)

ano właśnie. niby prosta sprawa, jak ktoś lubi zabawy -> ma takowe na weselu, jeśli nie -> to nie.
gorzej tylko, że będąc gościem na weselu niekoniecznie jesteśmy w dobrym położeniu żeby wyrażać swoje opinie na temat tego funu, bo ja np. nie chciałabym robić młodym przykrości swoją odmową, bo to w końcu ich wielki dzień. :)

ale sama wybrałabym zapewne zupełnie inny model (gdybym w ogóle miała brać ślub, oczywiście).

Black Star - 2014-08-09 09:28:22

za tydzień wybieram się na ślub kumpeli z dzieciństwa, więc zdam relację :) podobno ma nie być weselnych zabaw (yeah!), za to ma być dużo tańczenia (yeah!) i jedzenia (:P). póki co "zaliczyłam" bardzo udany wieczór panieński, w hawajskich klimatach.

Cleo - 2014-08-09 09:43:56

Ojej! Ten wieczór w klimatach hawajskich przemawia do mnie :D Jak się ubrałaś?:D

Btw. słyszałyście może o ślubie humanistycznym? To ani państwowa, ani religijna przysięga. Przez internet składa się papiery do odpowiedniego... hm urzędnika (?), który wypisuje akt potwierdzający złożenie takiej przysięgi. Potem odbywa się impreza.
Niby fajna sprawa, ale czegoś mi w tym brakuje. Aczkolwiek fajna alternatywa.

Black Star - 2014-08-09 10:02:12

Cleo napisał:

Ojej! Ten wieczór w klimatach hawajskich przemawia do mnie :D Jak się ubrałaś?:D

powinno się wyświetlać https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/ … 7602_o.jpg
w czarną sukienkę w białe kwiaty, plus kwiaty we włosach :)

Cleo napisał:

Btw. słyszałyście może o ślubie humanistycznym? To ani państwowa, ani religijna przysięga. Przez internet składa się papiery do odpowiedniego... hm urzędnika (?), który wypisuje akt potwierdzający złożenie takiej przysięgi. Potem odbywa się impreza.
Niby fajna sprawa, ale czegoś mi w tym brakuje. Aczkolwiek fajna alternatywa.

w życiu nie słyszałam... :O
ale skoro "to ani państwowa przysięga", to czy państwo uznaje taką parę za małżeństwo? (czy są małżeństwem wg. prawa?)

Cleo - 2014-08-09 11:23:48

Zgodnie z stroną o ślubach humanistycznych

Jeśli idzie o status prawny takich ślubów, to jest on obecnie identyczny jak status ślubu kościelnego do 1998 r. czyli do czasu wprowadzenia instytucji tzw. małżeństwa konkordatowego. Jest to tzw. ceremonia przejścia, rozumiana jako wydarzenie społeczne i wspólnotowe. Ślub taki oczywiście może się wiązać z odwiedzeniem urzędu stanu cywilnego tego samego dnia, ale nie musi. Niektórzy mogą chcieć węzeł małżeński uzupełnić cywilnym od razu, albo mogą nie mieć takiego życzenia. W niektórych krajach wspólnoty humanistyczne zabiegają o związanie z ślubem humanistycznym automatycznego węzła cywilnoprawnego, i w części takie konsekwencje cywilnoprawne śluby humanistyczne posiadają (np. w Norwegii, USA     czy Szkocji), w innych np. organizowane są w urzędach stanu cywilnego bezpośrednio po ślubie cywilnym.

Black Star - 2014-08-09 15:29:01

hm... całkiem subiektywnie, chyba mnie nie przekonuje - to taki ślub, ale bez konsekwencji (biorę ślub, ale wedle prawa wciąż jestem singlem; wydarzenie "wspolnotowe", czyli poza wspólnotą już nie?). wydaje mi się, że jak już brać ślub, to z całym pakietem konsekwencji (tych pozytywnych i negatywnych).

Cleo - 2014-08-09 16:30:14

Osobiście kojarzy mi się to z takimi... hmm... zaręczynami dla publiczności :D

Black Star - 2014-08-11 09:26:17

Cleo napisał:

Osobiście kojarzy mi się to z takimi... hmm... zaręczynami dla publiczności :D

o, tak. albo coś w rodzaju 'fajnie by było wziąć ślub, ale nie jesteśmy pewni, więc weźmy taki ślub, który nie ma konsekwencji'. :D
trochę bym się dziwnie czuła, gdyby tfu-tfu jakiś facet oświadczył mi się 'czy zostaniesz moją żoną... ale tylko w sensie ślubu humanistycznego'? XD

Kate - 2014-08-12 16:05:55

Black Star napisał:

Cleo napisał:

Osobiście kojarzy mi się to z takimi... hmm... zaręczynami dla publiczności :D

o, tak. albo coś w rodzaju 'fajnie by było wziąć ślub, ale nie jesteśmy pewni, więc weźmy taki ślub, który nie ma konsekwencji'. :D
trochę bym się dziwnie czuła, gdyby tfu-tfu jakiś facet oświadczył mi się 'czy zostaniesz moją żoną... ale tylko w sensie ślubu humanistycznego'? XD

haha. No to, albo ktoś chce ślubu ,albo nie!
Bardzo mi się podoba wystrój na ten panieński wieczór Twojej koleżanki. Nie jest to kilka dodatków, żeby "jako tako" wyglądało na charakter hawajski. Tylko widać, że ktoś się naprawdę postarał, by to pięknie wyglądało - i taki efekt został osiągnięty. Super :)

Black Star - 2014-08-13 23:37:49

Kate napisał:

Bardzo mi się podoba wystrój na ten panieński wieczór Twojej koleżanki. Nie jest to kilka dodatków, żeby "jako tako" wyglądało na charakter hawajski. Tylko widać, że ktoś się naprawdę postarał, by to pięknie wyglądało - i taki efekt został osiągnięty. Super :)

to wszystko zasługa siostry Młodej :) rzeczywiście, efekt był zachwycający. szczególnie wieczorem, gdy trochę się ściemniło, balony, lampiony, lampki... a my przy kolorowym stole. super. ^^

a we wrześniu czeka mnie kolejny panieński - ten będzie z karaoke. ^^

Kate - 2014-08-14 10:37:13

Black Star napisał:

Kate napisał:

Bardzo mi się podoba wystrój na ten panieński wieczór Twojej koleżanki. Nie jest to kilka dodatków, żeby "jako tako" wyglądało na charakter hawajski. Tylko widać, że ktoś się naprawdę postarał, by to pięknie wyglądało - i taki efekt został osiągnięty. Super :)

to wszystko zasługa siostry Młodej :) rzeczywiście, efekt był zachwycający. szczególnie wieczorem, gdy trochę się ściemniło, balony, lampiony, lampki... a my przy kolorowym stole. super. ^^

woow :) musiało być naprawdę bardzo miło przy takim wystroju :)

Black Star napisał:

a we wrześniu czeka mnie kolejny panieński - ten będzie z karaoke. ^^

może być ciekawie :D szczególnie jak ludzie się rozruszają i wtedy zaczynają śpiewać... :D

Black Star - 2014-08-17 14:42:15

wróciłam ze ślubu - było bardzo uroczo, ale bez nadmiernego nadęcia :) więc super. objadłam i opiłam się za wszystkie czasy, spotkałam starych znajomych i bardzo miło spędziłam czas. nie tańczyłam zbyt wiele, ale za to skupiłam się na towarzyskiej integracji.

suknia młodej miała syreni kształt i była całkiem spoko - ładnie wyglądała w tańcu.

Kate - 2014-08-17 19:32:10

no to dobrze, z opisu wnioskuję, że czułaś się swobodnie co jest najważniejsze :)

Black Star - 2014-08-17 23:05:40

o, tak - bałam się, że będę spięta, nie jestem najbardziej otwartą do ludzi osobą. ale tutaj było bardzo fajnie i udało mi się wpasować. :) i - na szczęście - nie było prawie wcale weselnych zabaw.

Cleo - 2014-08-18 12:54:14

Wczoraj, gdy czekałam na autobus, widziałam to cudo na wystawie: http://www.kwiatlotosu.pl/galeria/kolekcja2014/15

Black Star - 2014-08-19 17:52:53

Cleo napisał:

Wczoraj, gdy czekałam na autobus, widziałam to cudo na wystawie: http://www.kwiatlotosu.pl/galeria/kolekcja2014/15

przypomina mi się kolekcja sukien ślubnych inspirowanych księżniczkami Disney'a - wyglądały uroczo, może nie do końca zgodnie z moją estetyką, ale na pewno panny młode też czułyby się jak księżniczki. :)

Cleo - 2014-08-20 09:34:45

To takowe były? :o do takiej skrajności nie jestem przekonana.

Black Star - 2014-08-20 10:21:13

były, były... nada są, co roku jest nowa kolekcja: https://www.disneyweddings.com/disney-b … dal-gowns/ :)

Cleo - 2014-08-20 10:26:46

https://secure.as1.wdpromedia.com/media … 210_v2.jpg  ta jest świetna!

Livvy - 2014-08-22 21:12:29

Mi akurat ta średnio odpowiada, ale w sumie w każdej kolekcji znalazłam coś, co mi się podoba :D Więc nie jest źle.
A właściwie co według tradycji powinna mieć panna młoda? Coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego - i coś jeszcze? Czy to wszystko?

Black Star - 2014-09-04 21:50:00

Livvy napisał:

Mi akurat ta średnio odpowiada, ale w sumie w każdej kolekcji znalazłam coś, co mi się podoba :D Więc nie jest źle.

dla mnie niestety wszystkie zbyt strojne

Livvy napisał:

A właściwie co według tradycji powinna mieć panna młoda? Coś starego, nowego, pożyczonego i niebieskiego - i coś jeszcze? Czy to wszystko?

o rany - chyba tak, choć przyznam, że niezbyt się na tym znam. akurat ten zwyczaj kojarze bardziej z amerykańskich filmów niż z życia i ślubów znajomych.

Black Star - 2014-10-08 17:32:54

Black Star napisał:

no :) więc w ten weekend byłam na ślubie mojej przyjaciółki - było cudownie *_*
konwencją, motywem tematycznym, była "natura" i naprawdę wszystko było bardzo naturalne, bez żadnych spięć, żadnych spin, tylko luz, dobra zabawa i radość. dawno się tak nie wybawiłam.

ze względu na konwencję dominował kolor zielony i w tym kolorze były też sukienki moje i koleżanek, więc porobiłyśmy też zielone sweet focie. XD

mogę uzupełnić powyższą relację odpowiednią sweet focią: https://www.facebook.com/photo.php?fbid … =1&theater :)

Black Star - 2015-01-25 20:53:48

ciekawostka, do dyskusji: http://en.rocketnews24.com/2014/10/27/k … r-the-day/ co sądzicie o takiej hm... zabawie w ślub? czy to fajne poudawać przez dzień pannę młodą, bez "zobowiązań" na później?

mart991 - 2015-09-14 18:30:46

W ubiegły weekend byłam na moim pierwszym weselu i... nie spodziewałam się, że będę się bawić tak dobrze ;) Nawet było mi szkoda, że w pewnym momencie zwinęło się 90% gości i zakończyliśmy zabawę po 4, a spokojnie mogliśmy tam być do 6, ale nie było sensu kontynuować, skoro byliśmy tylko my, para młoda i drugi świadek. Ślub też bardzo ładny, konkordatowy w kościele. Przy składaniu życzeń zostałam zaangażowania do rozdawania cukierków z podziękowaniem za przybycie. A na weselu nawet potańczyłam, w pewnym momencie nawet nie przeszkadzało mi to, że sobie tańczę sama, a w okół same pary. Czasem nie miałam z kim tańczyć, ale zawsze znalazł się ktoś z rodziny, z kim można było chociaż pogadać, a jeśli nie, to sama szłam na parkiet. Jestem zadowolona, bo to oznacza, że chyba potrafię pokonywać swoje bariery. Przynajmniej niektóre. Teraz walczę z bólem nóg, nieźle sobie stopy pozdzierałam, ale warto było :)

tadeks - 2018-08-24 14:29:04

ja lubiłam chodzić an wesela do czasu, aż w jednym roku nie miałam 4. Zauważyłam,że każde z nich jest identyczne. ten sam schemat. Dla siebie wolałabym nieco świeżości. samą tradycję kościelną rozumiem ale potem te zabawy, tance, pierwszy taniec, cudownych rodziców mam itd itd no nie.

3gdentist - 2018-08-28 13:48:33

moje właśnie będzie w październiku, od miesiąca wprowadziłam sobie super dietę, idę też na specjalne zabiegi - twarz, zęby i całe ciało. W końcu trzeba być pięknym na swoim własnym ślubie ! :D

datura - 2018-08-29 14:12:59

a gdzie kupujecie bieliznę na ślub i np. podwiązki ? czeka mnie ślub za 4 miesiące i czas chyba się tym zainteresować :D